poniedziałek, 23 grudnia 2013

Pierniczki z Norymbergi - napakowane bakaliami!

Tak, wiem, że na ostatnią chwilę.
Pamiętam, że obiecywałam serniki, kremiki i inne cuda-wianki.
Został dzień do wigilii, a ja nie pokazałam Wam nic świątecznego do upieczenia.
Miałam w ogóle nie piec pierniczków, ale upiekłam sobie symboliczną wersję testową, w ramach tradycji.
I co?
Oszalałam na ich punkcie! Totalnie!
Jedna (rozbudowana) myśl - ''O matko, koniecznie muszę je wstawić na blog, może jeszcze ktoś zdąży je upiec na święta?''.
Ja to bym nawet Was prosiła o to, żebyście je upiekli. Żadne inne im nie dorównają.
Jak mówię, że są najlepsze, to tak jest.
Mięciutkie, słodziuteńkie, napakowane migdałami i orzechami po same brzegi.
I nie ma tu przesady - prawie wcale nie zawierają mąki!
Gdy tylko otworzę puszkę z nimi - cała kuchnia pachnie miodem i korzennymi przyprawami.
Kwintesencja świąt w każdym kęsie.
Robi się je 2 dni. Tzn. dziś robicie, one sobie schną 24 godziny, a jutro tylko pieczecie.
Już to sobie obliczyłam - jak zaczniecie dziś o 15, to przed wigilią będziecie mieć swoją własną, pachnącą puszkę pełną najlepszych na świecie pierniczków.
Także zdążycie, a ja nie dałam ciała z opóźnionym przepisem.
Poza tym - macie uroczy zapach w całym domu, gratis. <3 :)
Przepis z niezawodnych, Moich Wypieków. ;)
Pierniczki z Norymbergi
/20 dużych pierników/
(wartość energetyczna 1 pierniczka z lukrem - ok. 180 kcal)

  • 150 g miałkiego brązowego cukru
  • 50 g płynnego miodu*
  • 120 g białka (u mnie z 3 dużych jajek)
  • 250 g zmielonych migdałów, podpieczonych na suchej patelni
  • 50 g posiekanych orzechów laskowych, podpieczonych na suchej patelni
  • 20 g mąki pszennej
  • 20 g przyprawy korzennej do pierników
  • 10 g proszku do pieczenia
  • 50 g masy marcepanowej, startej na tarce
  • 25 g kandyzowanej skórki pomarańczowej, drobno posiekanej
  • 25 g kandyzowanej skórki cytrynowej, drobno posiekanej
Ponadto:
  • 20 opłatków do pierniczków o średnicy 9 cm (zamiast można użyć wafli)
  • 60 migdałów bez skórki, do dekoracji
W naczyniu wymieszać białka (nie ubijamy ich wcześniej) z miodem i cukrem, do połączenia. Dodać zmielone migdały, posiekane orzechy, mąkę pszenną, przyprawy korzenne, proszek do pieczenia, masę marcepanową, kandyzowane skórki z cytrusów. Dobrze wymieszać, do połączenia (można mikserem). Powstałe ciasto powinno mieć konsystencję pasty. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie należy dodać niedużo zmielonych migdałów lub mąki, jeśli zbyt gęste - odrobinę białka.
Na dwie blachy do pieczenia wyłożyć opłatki. Na opłatki wyłożyć ciasto o grubości około 1.2 - 1.5 cm, pozostawiając 1 cm od brzegu opłatka wolny (pierniczek podczas pieczenia będzie rósł i przykryje cały opłatek). W każdy pierniczek wetknąć 3 migdały.
Blaszki pozostawić w temperaturze pokojowej na 24 godziny (nie przykrywając niczym), pierniczki powinny przeschnąć.
Po tym czasie piec w temperaturze 180 - 190ºC przez około 12 - 15 minut do zbrązowienia (nie za długo, by pierniczki nie były gorzkie). Podczas pieczenia 2 lub 3 razy otwierać piekarnik by wypuścić parę wodną. Po upieczeniu pierniczki będą bardzo miękkie. Pozostawić je do przestudzenia na blaszce, następnie przenieść na kratkę. Wystudzone polukrować.
Lukier:
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 3 łyżki gorącej wody
Cukier rozprowadzić z wodą grzbietem łyżki do otrzymania płynnej konsystencji.
* Miód o stałej konsystencji należy podgrzać do uzyskania stanu płynnego, przestudzić. 
Pierniczki można przechowywać przez kilka miesięcy w zamkniętym pojemniku.

wtorek, 17 grudnia 2013

Ciasteczka z żurawiną i białą czekoladą - rozpływają się w ustach!

Jakie ciastka najbardziej kojarzą Wam się ze świętami?
Założę się o dychę, że pierniczki.
Mi w sumie też, dlatego na Mikołajki upiekłam...ciasteczka z żurawiną i białą czekoladą. :D
Korzenne smaki wyczerpałam już w listopadzie (pamiętacie TE piernikowe muffiny?), a przecież grudzień to nie tylko cynamon, imbir i zasztyletowane goździkami pomarańcze...
Te ciacha wprost ROZPŁYWAJĄ SIĘ W USTACH, poważnie.
Zaraz po upieczeniu są niesamowicie mięciutkie, delikatne, maślane, takie mmmm.... wiecie, o czym mówię? ;)
(Prze)słodkie od białej czekolady, lecz nieprzesłodzone (!) dzięki kwaśnej żurawinie.
Uroczo żółte przez kukurydzianą mąkę.
To moje nowe, ulubione ciastka na tym blogu.
Założę się o stówę, że Wasze też - i nie tylko od święta. :)
P.S. Sorry, że nowych wpisów tyle, co kot napłakał, sama mam moralniaka -  czas i złośliwość rzeczy martwych.
Chory komputer nie dał mi spokoju nawet o 3 nad ranem, kiedy kobiecym głosem oświadczył zakończenie skanowania dysków.
A tu nie ma żartów - wiecie, że mam milion przepisów, którymi Was jeszcze nie poczęstowałam?
Korzenne ciasteczka, sernik, piernikowy krem kanapkowy...
Ok - ja nadrobię zaległości, a Wy w tym czasie...upieczcie sobie TE ciacha. :)
Ciasteczka z żurawiną i białą czekoladą 
/ok. 26 ciastek/
(wartość energetyczna 1 ciacha - ok. 140 kcal)
  • 170 g masła
  • 150 g brązowego cukru
  • 50 g białego cukru
  • 1 duże jajko, w temp. pokojowej
  • 2 łyżeczki aromatu waniliowego
  • 250 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki mąki kukurydzianej
  • 1 łyżeczka sody do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 135 g białej czekolady, posiekanej
  • 100 g suszonej żurawiny (jak jej nie lubicie, to zastąpcie sobie rodzynkami, ale żurawina jest spoko)
W dużej misce zmiksuj masło przez 1 minutę, aż będzie gładkie i kremowe. Dodaj cukru i utrzyj z masłem na puszystą masę. Wmiksuj w to jajko i aromat. 

W drugiej misce, połącz mąki, sodę i sól. Miksując na małych obrotach, dodaj suche składniki do mokrych i zmiksuj do momentu połączenia. Masa ciasteczkowa będzie dość gęsta. Dodaj białą czekoladę i żurawinę i wmieszaj ją w ciasteczkową masę za pomocą  łyżki. Przykryj ciasto aluminiową folią lub plastikową torebką i schłodź w lodówce przez 1 godzinę lub maksymalnie 2 dni. Schłodzenie jest bardzo ważne w tym przepisie, nie możesz tego pominąć, bo Ci nie wyjdą ciastka. 

Gdy już wyciągniesz ciasto z lodówki, potrzymaj je 10 min. temp pokojowej, by się lekko ociepliło.
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni, a dużą blachę do pieczenia wyłóż papierem do pieczenia. :)

Nabieraj ciasto łyżką i formuj lekko (ale tylko lekko!) spłaszczone kulki. 
Ustawiaj je na blaszce, w odstępach ok. 4 cm (będą rosnąć!).
Piecz je przez 8-9 minut, aż ich brzegi będą lekko zbrązowione. 
Ciacha zaraz po upieczeniu będą bardzo miękkie i będą wydawać się niedopieczone - tak ma być!
Studź je przez 5 minut na papierze do pieczenia.
Potem przenieś je na kratkę z piekarnika i pozostaw do całkowitego ostudzenia. 

Byliście kiedyś na jarmarku bożonarodzeniowym?
Na wrocławskim rynku mają pyszne, francuskie naleśniki... ;)

niedziela, 8 grudnia 2013

Bułki z suszonymi pomidorami - poważnie NAJLEPSZE!

Bardzo lubię suszone pomidory, choć teraz już wiem, że wyłącznie te zanurzone w tłustej zalewie.
Pech chciał, że coś mnie podkusiło i na bazarku kupiłam woreczek (wy)suszonych pomidorów.
Takich bez oleju, uschłych na słońcu, jak stare, twarde rodzynki, które leżały zbyt długo poza opakowaniem.
No zwyczajnie niedobre. Ni same, ni z bułeczką, ni nic.
Nawet moczenie w oleju im nie pomogło - dalej były gumiaste i średnio zjadliwe.
Potem odkryłam, że na sobotnie śniadanie nie mam pieczywa, a na dworze wciąż hulał Orkan Ksawery, psa z domu bym nie wypuściła, gdybym go rzecz jasna miała.
Wieczór długi, to upiekłam bułki, z tymi nieszczęsnymi pomidorami.
Bułki, które okazały się NAJLEPSZYMI BUŁKAMI, jakie do tej pory zrobiłam/jadłam.
Mięciutkie, pachnące, o konkretnym, sycącym miąższu, lekko słodkie, idealne z samym masłem, albo w ogóle, bez żadnych dodatków.
A pomidory? To właśnie dzięki nim, te bułeczki TAK WSPANIALE SMAKUJĄ.
Czary-mary? Koniecznie przekonajcie się sami! :)
Te buły to absolutnie MOJE SMAKI, a huragany za oknem, to chyba sprzyjające (pieczeniu) wiatry... ;)
Bułki z suszonymi pomidorami
/4 duże buły, każda po 150 g lub 8 mniejszych bułeczek/
(wartość energetyczna jednej, dużej buły - ok. 260 kcal)


  • 270 ml ciepłej wody
  • 1,5 łyżki oleju ze słoiczka z suszonymi pomidorami
  • 300 g mąki pszennej 
  • 70 g mąki pełnoziarnistej (możesz zastąpić zwykłą, pszenną)
  • 1 łyżeczka soli
  • 3/4 łyżeczki cukru
  • 1 łyżeczka suszonych drożdży
  • 80 g suszonych pomidorów w oliwie/oleju, lub 80 g suszonych pomidorów bez zalewy + 1 łyżka oleju
Dodatkowo:
  • mleko do glazury + ew. płatki owsiane, mak do posypania wierzchu bułeczek
Wszystkie składniki na bułeczki wyrobić* (najlepiej mikserem, ciasto jest dość klejące). Pod koniec wyrabiania dodać pomidory, wyrobić. Ciasto uformować w kulę i odłożyć przykryte, w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Po tym czasie ciasto krótko wyrobić, podzielić na 4 (lub 8 mniejszych) równych części. Z każdej uformować bułeczkę (ja uformowałam kształt serca i tradycyjnych, podłużnych bułek) i układać na blaszce oprószonej mąką. Przykryć, odłożyć do napuszenia na 30 minut. Przed samym pieczeniem posmarować mlekiem, posypać płatkami/makiem.
Piec w temperaturze 200ºC przez około 20 minut. Studzić na kratce.

niedziela, 24 listopada 2013

Zdrowe, jaglane BROWNIE z ciastkami Oreo

Dobra, wiem, że tytuł trochę bez sensu, bo jak cokolwiek z ciastkami Oreo może być zdrowe? 
Jednak na pewno jest to ZDROWSZA wersja ciężkiego i mega kalorycznego brownie.
Nie ma tu dwóch tabliczek czekolady, kostki masła i pszennej mąki.
Zamiast nich: gorzkie kakao, odrobina oleju i...kasza jaglana!
Ta super zdrowa kasza (szybsza przemiana materii, ładniejsze włosy oraz paznokcie, lepsza pamięć i koncentracja) nadaje temu ciasto gęstą, wilgotną i lepką konsystencję prawdziwego, tłustego brownie.
To ciacho, w wyglądzie przypomina oryginał - w smaku bardziej murzynka z mega smacznym zakalcem (ale to tylko jego zaleta!).
Mocno kakaowe, 'gliniaste' no i...zdrowe. :D
A na te Oreo nie patrzcie - spokojnie możecie zastąpić je orzechami, rodzynkami albo..niczym. 
Przecież samo brownie to już wystarczająca przyjemność... ;)

Przepis z niezawodnych Moich Wypieków.
Jaglane brownie z ciasteczkami Oreo
/blaszka 16cmx26 cm/
(wartość energetyczna w 100 g - ok. 380 kcal)
Składniki na brownie:
  • 1/2 szklanki kaszy jaglanej 
  • 1 szklanka wrzącej wody (do ugotowania kaszy)
  • szczypta soli
  • 3 jajka
  • 50 ml oleju
  • 1/2 szklanki śmietany kremówki 30%
  • 3/4 - 1 szklanki drobnego cukru do wypieków
  • 1/2 szklanki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Dodatkowo:
  • 7 pokruszonych ciasteczek Oreo lub pół szklanki orzechów/rodzynek
Do garnuszka z wrzącą wodą wsypać kaszę, dodać sól. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć moc palnika i gotować, na małym ogniu, przez około 15 minut, do miękkości lub do momentu, gdy cała woda odparuje. Przestudzić.
Wszystkie  pozostałe składniki na brownie przełożyć do naczynia, dodać ugotowaną kaszę i zmiksować blenderem (można również malakserem) do połączenia się składników.
Płaską formę do brownies o wymiarach 16 x 26 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przelać do niej ciasto, na wierzch ułożyć ciasteczka.
Piec w temperaturze 180ºC przez 40 - 45 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, wystudzić. 
Podawać pokrojone na kwadraty.
Poza tym, nie mam ostatnio czasu na cokolwiek.
Praca - dom - dom - praca.
Piekę w weekendy, ale potem nie mam czasu (albo siły?) zrobić zdjęć i wszystko zjadam bez dokumentacji.  :O

Obiady zamawiam online, bo nikomu nie chce się gotować, a pogoda taka brzydka, że hej i zdjęcia brzydkie oświetlenie mają, jakieś żółte plamy wychodzą.
I prawdę powiedziawszy, bloga już mi się prowadzić nie chce i takie tam.
Jeśli i Was dopadła jesienna chandra nicnierobienia - polecam Wam prosty w obsłudze portal pyszne.pl .
Siedzicie sobie na chacie, zamawiacie, co chcecie z ulubionej jadłodajni (albo restauracji, jak lubicie), czekacie z godzinkę i macie u drzwi faceta z ciepłą paczką w dłoniach. O, taką o, np. :
Obiad/kolację (albo śniadanie!) podano, Wam wystarczy jedynie nakryć ładnie stół.
Ja sobie nakryłam po indyjsku, ze świeczkami, a bo i jedzenie z Masala Grill & Bar miałam.
Orientalny obiad odpakowaliśmy z termoizolacyjnych pojemników i od razu mogliśmy cieszyć się smakiem kurczaka: w sosie z orzechów nerkowca lub czosnkowego, grillowanego w Tandoor.
Fajny pomysł, jeśli: nie macie czasu, nie umiecie (lub nie lubicie) gotować, albo jesteście chorzy, a mama z rosołkiem jest daleko stąd.
Dobra, poczekam, aż mi przejdzie to napiszę coś ładniejszego, pozdro.

niedziela, 10 listopada 2013

Babeczki Snickers - zamiast tortu, na urodziny

To był szalony tydzień.
Praca w systemie dwuzmianowym, do 21 i od 7. 
Wyprawa po wymarzoną spódniczkę na drugi koniec miasta, tuż przed pocałowaniem klamek galerii handlowej. 
Pogoń za bezczelnym kurierem-bufonem, któremu było 'nie po drodze' dostarczyć mi perfumy (wystrzegajcie się firmy K-EX jak ognia!), a mój brzuch chciał już obiad.
Poszukiwania klubu, który nie istnieje i awaria toalet w całym Wrocławiu, bo właśnie pękła jakaś rura, a ja przecież przed chwilą wypiłam pół litra wody. 
Wyjście z pracy o 20:50, bo o 21 zaczyna się koncert, o którym marzysz od pół roku, a na miejscu odkrywasz, że nie ma już biletów. I, że fajny Pan specjalnie odłożył jeden, ostatni dla Ciebie. 
Odnowienie dawnej znajomości, rezerwacja loży, pierwsza wypłata, kupowanie rajstop, wymiana rajstop, podarcie rajstop.
Biegiem na manicure do kosmetyczki, po śmietanę 36% do Almy, upiec babeczki, kupić świeczki, odkurzyć mieszkanie, zmienić Królika, zadzwonić do gości...
W końcu - wszystko dopięte na ostatni guzik. 
Taki tydzień to 'najlepszy' sposób, jak w siedem dni schudnąć 2 kg, jedząc dwa tysiące kalorii dziennie.
Stres + zmęczenie + brak snu + zaganianie, skuteczniejsze niż Ewa Chodakowska.
Szczerze (nie)polecam.
Jak dobrze, że TEN tydzień ma 3-dniowy weekend...


koncert Lilly Hates Roses, w klubogalerii Szajba, Wrocław

Oczywiście, miałam plan upiec sobie super epicki i wypasiony tort urodzinowy.
Musiałabym być jednak masochistką, więc wybrałam bezpieczniejsze, szybkie babeczki.
Przepisu nie daję, bo zdjęcia z ciemnego klubu i domowej kuchni, to jedyne, muffinkowe portfolio.
Potem wszyscy babeczki zjedli, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że są dobre.
Poza tym, czy coś z toną snickersów, karmelu i tłustej, bitej śmietany może być niesmaczne?
No właśnie - to po przepis zapraszam TU, bo nie widzę sensu w 'kopiuj-wklej'. :)




P.S. Czy Wasze google też tak dziś wyglądają? ;))


i w ogóle - to jest FEST FAJNE - słuchajcie! :D


środa, 6 listopada 2013

Piernikowe muffiny z powidłami i czekoladą - ależ one pachną! :)

Ja wiem, że to jeszcze nie pora, ale nie mogłam się już powstrzymać. 
Miałam wieeelkąąą ochotę na...piernik.
Teraz i już, a nie dopiero w grudniu, kiedy to wszyscy - jak jeden mąż - zaczną hurtowo pierniczyć. ;)
Żeby jednak nie było przed-świątecznego faux pas - upiekłam jedynie małe (choć wyrosły gigantyczne!), korzenne muffinki - zamiast jednego, tradycyjnego piernika.
Nadziane powidłami (lub ulubionym dżemem!), przykryte czekoladą (mleczną/białą/gorzką) i pachnące tak, że....ojjj. ;)
W sam raz, by zaspokoić każdy mały (a nawet duży!), piernikowy głód. ;)
Babeczki są wyłącznie na miodzie (bez dosypywania cukru) i - jak to ciasto piernikowe - z każdy dniem zyskują na 'mocy'.
Co to znaczy?
Że jutro będą smakować lepiej, niż dziś.
Pojutrze - jeszcze lepiej.
Po-pojutrze...nie no, serio ktoś by tyle wytrzymał? ;)
Jeśli, tak jak ja, nie umiecie wyczekać do świąt - upieczcie sobie te muffiny dzisiaj!
Tradycjonaliści niech koniecznie zapiszą przepis, by nie zapomnieć o nim przed 24 grudnia! ;)


Piernikowe muffiny z powidłami i czekoladą
/12 babeczek/
(wartość energetyczna 1 babeczki z polewą - ok. 400 kcal)

  • 240 g miodu
  • 120 g masła
  • 2 jajka
  • 300 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3 łyżeczki przyprawy do piernika
+ 12 kopiastych łyżeczek powideł i roztopiona tabliczka ulubionej czekolady, do dekoracji (może być też lukier)

W garnuszku z grubym dnem umieścić miód i masło. Podgrzewać na małym ogniu, mieszając, do rozpuszczenia się składników. Zdjąć z palnika, lekko przestudzić (mikstura może pozostać ciepła).
Mąkę, sodę, przyprawę do piernika - przesiać. Do przesianych suchych składników dodać jajka (w całości) i ciepłą mieszankę miodową, zmiksować do powstania jednolitej masy. Powstała masa będzie klejąca.
Formę na muffiny wyłożyć papilotkami lub wysmarować masłem (można również wysypać bułką tartą, lecz niekoniecznie). Do każdej foremki wyłożyć część ciasta na spód. Następnie na środek nałożyć dużą, płaską łyżeczkę powideł lub innego, ulubionego dżemu. Przykryć pozostałym ciastem, dokładnie, by nie było widać powideł.
Piec w temperaturze 175ºC przez 20 - 23 minuty, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika, wystudzić w formie.
Wystudzone babeczki udekorować czekoladą.


poniedziałek, 28 października 2013

Domowe ciasteczka ''Pieguski'' - napakowane czekoladą i orzechami!


Też tak macie, że cały tydzień planujecie, co zrobicie, kiedy już będzie weekend, a gdy nadchodzi sobota...najchętniej nie wychodzilibyście z łóżka? :D
Nie upiekłam więc ciasta, ani nie zjedliśmy pizzy na kolację.
Na szczęście, TE ciastka zrobiłam już w środę, a kiedy w niedziele siedziałam na trybunach Hali Stulecia, oglądając mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów (tak, serio tak spędziłam weekend) - one nadal były pyszne, chrupiące i świeże (tzn. ciastka - nie mistrzostwa).
Nadchodzącą sobotę zostawcie więc na leniuchowanie.
A w tygodniu upieczcie...

...domowe ''Pieguski''
Są lepsze, niż te ze sklepu, są (lekko) pełnoziarniste no i dodatki dobieracie sami.
Czekolada, orzechy, bakalie...szczerze?
Trochę żałuję, że nie dodałam rodzynek, ale ''nie-rodzynkolubni'' byli mi za to wdzięczni.
Wy dorzućcie, co chcecie!
Ciacha nie są - o dziwo- bardzo słodkie, więc jeśli nie dodacie rodzynek, proponuję zwiększyć ilość cukru.
Spróbujcie zanurzyć je w kubku gorzkiej herbaty - będziecie zachwyceni! :)

Domowe ciasteczka PIEGUSKI 
/ok. 22 ciasteczka/
(wartość energetyczna 1 ciacha - ok. 112 kcal)


  • 100 g miękkiego masła
  • 100 g cukru (jak nie dodajesz rodzynek - daj 130 g cukru)
  • 170 g mąki (dałam 100 g zwykłej, pszennej + 70 g pełnoziarnistej)
  • 1 białko z jajka 
  • szczypta soli
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 75 g czekolady (użyłam gorzkiej i mlecznej)
  • pół szklanki orzechów (u mnie laskowe) 
  • ew. kokos, bakalie, słonecznik itp.


Czekoladę pokroić w kostkę, orzechy posiekać, ale dość grubo.
Masło utrzeć z cukrem, dodać białko jaja i wymieszać. Dodać mąkę, sodę, sól i dokładnie
wymieszać (można zmiksować).
Do masy dodać orzechy i czekoladę (można podzielić i jedne zrobić z orzechami, a drugie z
czekoladą).
Piekarnik rozgrzać do temp. 200 stopni.
Z masy robić małe kuleczki (wielkości orzecha włoskiego) i układać na blaszce, zachowując
dość duże odstępy, ponieważ ciasteczka się "rozpłyną"
Piec 10-15 minut.




pozdrawiam. :)



piątek, 25 października 2013

Pudding z Nutellą - gotowy w 15 minut! :)

Kiedy pracuje się (prawie) cały tydzień, po 6 godzin dziennie, to moim jedynym, kulinarnym wyczynem jest jajko na twardo.
Ewentualnie parówka z wody, albo odgrzany kawał karkówki (dzięki, mamo).
To znaczy, upiekłam w końcu te ciastka, o których wspomniałam w poprzednim wpisie (tu o) i wyszły naprawdę dobre, ale oświetlenie o godzinie 17 nie sprzyja robieniu zdjęć, kiedy nie jest się fotografem. 
Lub, gdy nie ma się lustrzanki (wypłato, czekam!).
Robienie zdjęć w piątek, o godzinie 19 nie zmienia sytuacji, ale...sprzyja udanej kolacji. :)
Tak więc, po pracowitym tygodniu, nagradzam się bardzo niedietetycznym posiłkiem, licząc, że jutrzejszą całą sobotę spędzę w piżamie i polarowym szlafroku, a nie w medycznym fartuszku i nitrylowych rękawiczkach...
Jeśli myślicie, że nie ma nic lepszego niż Nutella, to...spróbujcie Nutelli na ciepło! :)
Taki gorący, czekoladowy deser (lub kolację :D) możecie mieć już w 15 minut!
To trochę dłużej, niż jajko na twardo, ale...koniecznie wypróbujcie! ;)

Pudding z Nutellą
/2 porcje/
(wartość energetyczna 1 porcji - ok. 400 kcal)

  • 2 łyżki mąki
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka kakao
  • 1,5 łyżki cukru
  • 2 jajka
  • 1,5 łyżki mleka
  • 1,5 łyżki oleju
  • 2 łyżki Nutelli (u mnie to 80 g :D)
Do wysokiego kubka z miarką  wsypać kolejno suche składniki, a potem mokre. Zmiksować.
Przelać do kokilek, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec przez ok. 10-15 minut.
Najlepsze na gorąco, dobrze smakuje z gałką lodów lub jogurtem greckim :)

Recepturę tej czekoladowej rozpusty, opatentował Piotr Ogiński i jego video-przepis zobaczycie poniżej.
Swoją drogą - szkoda, że chłopak odpadł z Top Chef'a, bo lubiłam jego poczucie humoru.
A Wy, oglądacie ten program? Komu kibicujecie? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...