czwartek, 27 czerwca 2013

Frużelina truskawkowa, w retro stylu - gotowa w 15 minut!

Frużelina od zawsze kojarzy mi się ze słodkim zapachem gofrów, unoszącym się z kolorowych budek przy nadmorskim deptaku.
Nigdy nie widziałam jej na półce w żadnym sklepie i pewnie dlatego wydawała mi się tak niezwykła.
Wakacyjne gofry zamawiałam więc właśnie z nią - koniecznie truskawkową. :)
Kiedy zobaczyłam TEN przepis, a w lodówce (nie)cierpliwie spoczywało pół łubianki truskawek...wiedziałam już, że w końcu moje gofry będą smakować prawdziwie wakacyjnie. :)Ta frużelina to smak dzieciństwa, to powrót do lat 90'tych, do sopockiej promenady, skrzeku mew i zapachu kremu do opalania Nivea. No i oczywiście gofrów.
W blaszanych budkach z bitą śmietaną i stadem os rojących się w okół. ;)
Takie słodkie retro w słoiczku.
Frużelina to nic innego jak owoce w żelu.
Baaardzo prosta w przygotowaniu - zrobisz ją już w 15 minut! 
Smakuje natomiast...milion razy lepiej niż nie jeden pracochłonny dżem! 
Przekonajcie się sami - warto! :)
Frużelina truskawkowa 
/ok 3-4 średnie słoiczki/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 180 kcal)
  • 1 kg truskawek
  • 300 ml wody + 50 ml
  • 350 g cukru
  • 2 łyżeczki soku z cytryny
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Truskawki umyć, oczyścić z szypułek i podzielić na mniejsze kawałeczki, włożyć do garnka i zasypać cukrem, dodać ziarenka wanilii i wlać 300ml wody i sok z cytryny. Całość podgrzewać, aż truskawki się rozgotują, ale nadal będą w kawałkach.
50ml zimnej wody rozmieszać z mąką ziemniaczaną i cały czas mieszając truskawki, połączyć roztwór z gorącymi owocami. Frużelinę podgrzewać do zgęstnienia, aż zrobi się aksamitny i trochę kisielowaty sos. Gorącą frużelinę przełożyć w czyste, wyparzone słoiczki, zakręcić mocno i postawić do góry dnem, pozostawić tak do wystudzenia.


Owoce z sadu i dzialki

środa, 26 czerwca 2013

Chleb tostowy pełnoziarnisty

Podobno...nie samym chlebem żyje człowiek..
..no ale jak tu nie kochać kanapek? <3 :D
Tym bardziej TAKICH, na domowym pieczywie.
Pyszny, pełnoziarnisty, domowy chleb tostowy jest wręcz stworzony na apetyczne kanapki.
Mięciutki, sprężysty miąższ i maślany, lekko słodkawy posmak sprawiają, że jest niesamowicie dobry!
Smakuje na słodko (miód, dżem), wytrawnie (awokado, szynka, ser) czy też z samym masłem (albo i bez!).
Idealny do tostów - rewelacyjnie zastąpi Wam kupny chleb tostowy.
Pyszny, pyszny, pyszny!
Mogłabym go jeść caaaały dzień, zmieniając tylko dodatki.
W końcu jest w czym wybierać! :) 

Chlebek nie jest trudny ani pracochłonny.
Zagniatacie go dziś wieczorem, na noc wkładacie do lodówki, a jutro pieczecie.
Jeśli jutro nie ma czasu - może być i pojutrze.
Surowe ciasto chlebowe wytrzyma w lodówce do 4 dni! :)
Sorry, za brak foci chleba w całości, ale za szybko go skroiliśmy i...zjedliśmy. :D
Zagadka: Na śniadanie zjadłam 3 kanapki z prezentowanego zestawu. Które? :)


Przepis z niezawodnej Kwestii Smaku.
Chleb tostowy pełnoziarnisty
/2 bochenki, po ok. 320 g każdy/
(wartość energetyczna w 100 g - 300 kcal, w jednej kromce 20 g - ok. 60 kcal)
  • 30 g świeżych drożdży
  • 300 g mleka
  • 200 g mąki pszennej
  • 200 g mąki pełnoziarnistej (u mnie pszenna pełnoziarnista, z Lubelli)
  • 1 łyżeczka soli morskiej (dałam 2 bo lubię bardziej wyrazisty smak)
  • 2 i 1/2 łyżki stołowej cukru
  • 30 g roztopionego masła lub oleju
  • 1 małe jajko

  • Wymieszać drożdże z ciepłym mlekiem, 1 łyżeczką cukru, 2 łyżkami mąki, odstawić do wyrośnięcia na około 15 minut. Jeśli mleko ostygło najlepiej wstawić rozczyn do garnka z gorącą wodą, ciepło spowoduje, że drożdże lepiej się spienią.
  • Mąkę przesiać do dużej miski, dodać sól, resztę cukru. Wlać wyrośnięte drożdże, roztopione i ostudzone masło (może być ciepłe) oraz wbić jajko.
  • Składniki mieszać łyżką przez 2 minuty lub miksować mieszadłem
    miksera. Następnie wyrabiać ciasto hakiem przez około 10 minut lub wyłożyć ciasto na stolnicę oprószoną mąką i wygniatać ciasto dłońmi. Ciasto po wymieszaniu składników zostawiamy na 5 minut, później dalej wyrabiamy (ciasto będzie klejące, można wyrabiać mikserem). Po wyrobieniu dodać trochę mąki do ciasta i uformować kulę, powyciągać ją i porozciągać w różne strony, zostawić na 10 minut, powtórzyć czynność rozciągania jeszcze 3 razy. Włożyć ciasto do miski, przykryć i wstawić do lodówki na 1 noc lub maksymalnie na 4 dni.
  • W dniu pieczenia wyjąć ciasto z lodówki aby się ogrzało (około 1/2 godziny), tzn. wyjąć je z miski, wyłożyć na stolnicę i po chwili zagniecenia zostawić pod przykryciem ze ściereczki. Ogrzane ciasto podzielić na 2 części. Przygotować 2 formy keksowe, wysmarować je oliwą lub miękkim masłem.
  • Uformować ciasto: rozpłaszczyć każdą część na nieduży kwadratowy placek, złożyć dwa boki ciasta do środka, następnie zwinąć ciasto w rulonik zaczynając od przeciwległego boku. Rulonik rozciągnąć lub rozwałkować w dłoniach na długość blaszki i włożyć do środka. Odstawić na około 2 i 1/2 godziny do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Ciasto ma urosnąć na około 2 cm ponad poziom formy. Jeśli chleb słabo wyrósł można go zostawić jeszcze na dodatkowe pół godziny i zadbać o ciepłe otoczenie.
  • Piekarnik nagrzać do 175 stopni C. Ustawić dwie blaszki z wyrośniętym ciastem na kratce piekarnika w środkowej jego części. Piec przez 30 minut. Wyjąć na kratkę i zostawić na godzinę. Następnie obkroić nożem przy brzegach blaszki i wyłożyć chleb na kratkę.

Kolacja w czasie sesji!

niedziela, 23 czerwca 2013

Ciasteczka whoopie pies z Oreo i twarożkowym kremem truskawkowym

Co powstanie, kiedy dwa słodkie blogi połączą swe siły?
Coś wróżkowo-tęczowego! :)
Mało kto wie, że nazwę mojego bloga zawdzięczam właśnie Cukrowej Wróżce, która zainspirowała mnie swym przepisem na tęczowe cupcakes w słoiczkach. ;)
Nic dziwnego - obydwie uwielbiamy urocze słodkości!
Może więc wspólne pieczenie?
Wahałyśmy się pomiędzy czymś dużym (jak tort), a małym i rozkosznym (jak babeczki).
Padło na whoopie pies.
Niewielkie (choć moje wyszły dziwnie olbrzymie i przypominają kanapki! o.O) murzynkowo-kakaowe ciasteczka przełożone twarożkowym kremem.
Koniecznie z kawałkami ciastek Oreo!
Świetnie sprawdzą się na Dzień Ojca - wszak chyba każdy kojarzy popularny spot reklamowy z ojcem i synem, jedzącymi kultowe ciacho o północy, w kuchni (''Wszystkiego najlepszego, tato.''). :)

Choć razem z Cukrową korzystałyśmy z jednego przepisu na ciasto kakaowe - to krem już każda czarowała osobno. :)
Kremowy twarożek był oczywiście podstawą, którą wzbogaciłam o masło i...truskawki!
Nie mogłam się powstrzymać, ale 5 kg truskawek, które dostałam w prezencie, same się przecież nie zjedzą. :D
Uwaga - ciasteczkowy krem jest absolutnie pyszny i najlepiej smakuje... wyjadany prosto z miski! ;)


Dziękuję Wróżko za wspólne pieczenie w wirtualnej kuchni. :* <3 
I oby więcej tak słodkich 'spotkań'. :)
Whoopie pies z Oreo i twarożkowym kremem truskawkowym
/ok. 20 ciasteczek/
(wartość energetyczna 1 ciacha -ok. 250 kcal)

Ciasto kakaowe:
  • 250 g mąki
  • 1 łyżeczka sody
  • 3 łyżki kakao
  • 120 g miękkiego masła
  • 1 szklanka cukru
  • 1 jajo
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (dałam łyżkę cukru wanilinowego)
  • 4 łyżki śmietany 12 lub 18% (użyłam jogurtu greckiego 10% :D)
  • 3 łyżki mleka
Krem twarożkowo-truskawkowy z Oreo:
  • 200 g twarożku śmietankowego
  • 115 g masła
  • 60 g cukru pudru
  •  2 łyżki puree z truskawek (ok. 80 g zmiksowanych truskawek)
  • 12 ciasteczek Oreo (posiekanych na kawałki)
Mąkę przesiać z sodą i kakao.
Masło utrzeć z cukrem, dodać jajko, cukier wanilinowy i połowę mącznej mieszanki.
Na koniec dodać jogurt, mleko oraz resztę mąki. Zmiksować do uzyskania gładkiego ciasta.

Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, wykładać - za pomocą łyżeczki - niewielkie, okrągłe porcje ciasta, zachowując między nimi odstęp 2-3 cm. 
Ciasteczka piec przez 15 minut w 180 stopniach.
Ostudzić, a w między czasie przygotować krem. 

Zimny twarożek zmiksować z zimnym masłem na gładko. Stopniowo dodawać cukier puder, cały czas miksując. Dodać truskawkowe puree i wymieszać łyżką. Wmieszać pokruszone ciasteczka.
Krem schłodzić przez 10 min. w lodówce, schłodzonym przekładać ciasteczka.

Ciastka można dodatkowo obtoczyć w pokruszonych ciasteczkach Oreo, przyklejając je do wystającego po bokach kremu. ;)
Ciacha przechowywać w lodówce, z uwagi na maślany krem. :)
Truskawkowy zawrót głowy 2013

czwartek, 20 czerwca 2013

Konfitura z rabarbaru - najlepsza, najprostsza

Robicie swoje przetwory?
Czy raczej 'zużywacie' owoce na bieżąco? ;)
Ja uwielbiam zamknąć smak lata w słoiczku, by zimowym porankiem móc rozkoszować się naleśnikami z domową konfiturą czy dżemem...
Oczywiście, by przetestować swój wyrób, otwieram jeden słoik prawie zaraz po jego zassaniu. ;)
Ta konfitura, mimo kwaśnego charakteru rabarbaru jest idealnie słodziutka.
W dodatku uroczo pachnie wanilią.
I wcale nie wymaga godzin stania nad wrzącym garnkiem!
Swoje owocowe słoiczki przygotujecie już w kilkanaście minut, nie używając przy tym żadnych zagęstników!

Wystarczy rabarbar, cukier i...tylko odrobinka cierpliwości. ;)


 Konfitura z rabarbaru z wanilią
/2 słoiczki, jak na zdjęciu/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 200 kcal, ale będzie mniej, jeśli nie lubicie mocno słodkich przetworów i dacie mniej cukru ;) )
  • 400 g rabarbaru
  • 250 g cukru 
  • cukier waniliowy (można pominąć, wtedy będzie pachnieć tylko rabarbarem ) )
  • 5 łyżek wody
Umyty rabarbar pokrój w paski, ewentualnie odetnij brzydkie końce. 
Na patelnie wrzuć rabarbar, cukier i wodę, wymieszaj i trzymaj na średnim ogniu.
Gdy rabarbar zacznie być miękki (po ok. 7-10 min. ), rozgnieć go zewnętrzną stroną łyżki, by nie pozostał w kawałkach, a był taki 'rozciapciany'. ;)
Pogotuj jeszcze przez chwilkę, do uzyskania pożądanej przez Ciebie konsystencji, a potem nakładaj do czystych, wyparzonych słoiczków. Słoiczki postaw do góry dnem, by się dobrze zassały. :)



środa, 19 czerwca 2013

Sałatka z truskawkami, kurczakiem i gorgonzolą - PRZEPYSZNA!

Kiedy robi się (za)gorąco nie mam już ochoty na ukochany, zimowy zestaw: mięsko + ziemniaki/ryż + kupna surówka na wagę, z garmażerki.
Karmię się toną jogurtów i owoców, a na obiad i kolację serwuję pyszne, lekkie sałatki.
Na przykład takie, jak ta.
I słowo 'pyszna' nie jest tu wcale przesadzone.
Ba - to najlepsza sałatka, jaką jadłam w życiu!
Chcecie spróbować? :>
Słyszałam, że truskawki pasują do bazylii.
Nie miałam jednak pojęcia, że są dla siebie STWORZONE.
W zestawie z octem balsamicznym, delikatnym kurczakiem i kremowym sosem z gorgonzoli...
...mamy ekstazę podniebienia!
Przysięgam, to połączenie smaków jest IDEALNIE HARMONIJNE.
Odlecicie z każdym kęsem... ;)

Jakich słów jeszcze użyć, by opisać coś absolutnie genialnego? :)
Może po prostu...spróbujcie koniecznie!


Nie bezpodstawnie Asia z Kwestii Smaku określa ją mianem 'najlepszej sałatki z truskawkami'. ;)
Podaję więc za nią, z moimi zmianami...

Mamuś, wiem, że po moich pochwałach też chcesz ją zrobić, więc specjalnie dla Ciebie dodaję wpis szybciej - mam nadzieję, że dokupiłaś wszystkie składniki w Biedronce... :)
Sałatka z truskawkami, kurczakiem i sosem z gorgonzoli
/2 porcje/
(wartość energetyczna 1 porcji, bez pieczywa - ok. 400 kcal)

  • sałata + liście bazylii (lub szpinaku)
  • pieczywo do podania (u mnie razowa kajzerka)
Kurczak:
  • 1 mała pierś kurczaka (ok. 150 g-200 g )
  • kasza manna lub mąka
  • 1 łyżka oleju
Sos z gorgonzoli:
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka brandy (można pominąć)
  • 60 g sera gorgonzola
  • 2 łyżki śmietanki kremówki
Truskawki:
  • 150 g truskawek
  • 2 łyżeczki cukru
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • świeżo zmielony czarny pieprz
Przygotowanie:
  • Sałatę porwać i ułożyć w głębokich talerzach razem z bazylią.
  • Truskawki: obrać z szypułek, pokroić na kawałki. Do miseczki wsypać cukier, dodać ocet balsamiczny, tabasco i świeżo zmielony czarny pieprz. Wymieszać a następnie dodać truskawki i jeszcze raz wymieszać, odstawić.
  • Pierś kurczaka: opłukać i dokładnie osuszyć, oczyścić z kostek i włókien. Posypać solą i obtoczyć w kaszy lub mące. Rozgrzać małą patelnię, wlać olej i jak będzie gorący położyć pierś kurczaka, przykryć luźno kawałkiem folii aluminiowej. Smażyć na średnim ogniu przez około 8 minut, następnie przewrócić na drugą stronę i smażyć kolejne 7 minut już bez przykrycia z folii. Po usmażeniu odłożyć na kratkę i pokroić dopiero po zrobieniu sosu - w tym czasie pierś odpocznie. Patelnię wytrzeć ręcznikiem papierowym i przygotować na niej sos z gorgonzoli.
  • Sos z gorgonzoli: Na średnim ogniu na patelni roztopić masło, wlać brandy i podpalić (uwaga, płomień może być wysoki!), Można nie podpalać alkoholu, można nie dodawać go wcale. :) Zdjąć patelnię z ognia. Gdy płomień zgaśnie dodać gorgonzolę i śmietankę. Mieszać cały czas aż ser się rozpuści.
  • Sałatę doprawić solą i pieprzem, pierś kurczaka pokroić i ułożyć na sałacie z truskawkami, polać sosem z gorgonzoli i doprawić świeżo solą w razie potrzeby. Podawać z pieczywem.

wtorek, 18 czerwca 2013

Naleśniki drożdżowe i tort naleśnikowy z truskawkami

Jestem prawdziwym naleśnikożercą i aż trudno uwierzyć, że nigdy nie jadłam tortu naleśnikowego.
Drożdżowe naleśniki? Do tej pory na drożdżach smażyłam jedynie racuchy...
Kiedy więc natrafiłam na TEN przepis, wiedziałam, że czas nadrobić wszystkie zaległości... :)
Śniadanie miało być dla trzech osób, ale ostatecznie jadły dwie.
Naleśników nasmażyłam jednak na trzy porcje, a że na talerzu ładniej prezentowały się wielkie, naleśnikowe wieżyczki - musiałyśmy zjeść za trzech. ;)
 Co składało się na jeden, naleśnikowy ''torcik''?
--> cztery, grubaśne i pachnące drożdżami placki,
--> kostka (tak, 250-gramowa kostka!) półtłustego twarogu,
--> 60 g jogurtu greckiego,
--> 150 g truskawek,
--> łyżeczka cukru pudru.
Całość smakowała więc tak, jak może smakować niecałe 1000 kcal zjedzone na raz, na śniadanie.
Dobra, to kto mnie teraz przebije? :D
Mama nie dała rady.
Ja chyba naprawdę KOCHAM naleśniki.
Te drożdżowe i tortowe też. <3

Jeśli i Ty marzysz o królewskim śniadaniu lub uważasz, że potrafisz zjeść tyle, co ja NA RAZ - usmaż te naleśniki.
W żadnym wypadku nie pożałujesz. :)

P.S. Ja swoje usmażyłam wieczorem, a rano odgrzałam jedynie w piekarniku i przełożyłam nadzieniem. :)
Naleśniki drożdżowe (i tort naleśnikowy) 
/2 porcje, ok. 7 naleśników/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 260 kcal, wartość energetyczna 1 naleśnika 50 g - 130 kcal)
  • 20 g świeżych drożdży
  • 250 ml mleka
  • 200 g mąki
  • 50 g cukru
  • 1 jajko+1 żółtko
  • 2 łyżki cukru wanilinowego
  • szczypta soli
  • 30 g masła + ok. 3 łyżki masła do smażenia
Dodatki przykładowe:
  • truskawki
  • biały ser wymieszany z jogurtem greckim
  • cukier puder

  • Wszystkie składniki na ciasto wyjąć wcześniej z lodówki. Zrobić rozczyn z drożdży: mleko podgrzać (ma być dobrze ciepłe ale nie gorące), drożdże wkruszyć do miseczki, dodać połowę ciepłego mleka, 1 łyżeczkę cukru i 1 łyżkę mąki. Wymieszać i odstawić na 10 - 15 minut aż rozczyn się spieni.
  • Jajko i żółtko utrzeć z cukrem na puszystą masę (kogel mogel), około 6 - 7 minut ubijania. Zmniejszyć obroty do minimum i miksując dodawać kolejno rozczyn z drożdży, przesianą mąkę, cukier, cukier wanilinowy, sól, resztę mleka oraz roztopione i ostudzone masło.
  • Zmiksować do połączenia się w jednolitą masę bez grudek (ma mieć gęstość śmietany). Miksować jeszcze przez około 3 - 4 minuty na małych obrotach miksera, jeśli mamy - końcówkami do ciasta drożdżowego, jeśli nie - zwykłymi końcówkami do ubijania.
  • Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na około godzinę do wyrośnięcia.
  • Rozgrzać patelnię (około 20 cm średnicy), posmarować masłem i nałożyć pierwszą porcję ciasta (około 5 łyżek, na grubość około 1/2 cm). Ciasto będzie gęste, więc najlepiej rozprowadzać je łyżką po patelni. Naleśniki smażyć przez około minutę z każdej strony aż się napuszą i zrumienią.
  • Aby otrzymać tort naleśnikowy, należy układać naleśniki jeden na drugim, przekładając je twarożkiem, truskawkami, a na koniec dekorując jogurtem greckim. Można posypać pokrojonymi świeżymi owocami i jeśli chcemy - cukrem pudrem.
Truskawkowy zawrót głowy 2013 Czerwone owoce w roli głównej Desery z truskawkami

niedziela, 16 czerwca 2013

Spotkanie wrocławskich blogerek i Cinnabon (+jadłospis!)

Co robią kulinarne blogerki, kiedy w końcu spotkają się ''na żywo''?
Oczywiście - jedzą! ;)
A przy tym: rozmawiają, śmieją się, robią zdjęcia cynamonowym bułeczkom i...mają różowe sandałki (albo paznokcie! ;) ).
                             od lewej: Kerala, Dorota, ja i Pensjonarka
Wczoraj, o 13 wszystkie cztery zjawiłyśmy się pod wejściem do nowo powstałej piekarnio-kawiarni, wabiącej zapachem cieplutkich bułeczek z cynamonem.
Cinnabon to urocze miejsce o amerykańskich korzeniach, usytuowane w samym sercu Wrocławia.
Zjecie tu nie tylko świeżo wypieczone (a nie z mrożonki) bułki w różnych rozmiarach i smakach (które zza szybki wyglądają tak, że ah! <3), ale też lody i wytrawne kanapki. 
Nie brak również kaw oraz mlecznych, 'szejkowych' napojów. 
Smakowe gusta były podzielone, bo ja i Kerala (http://niekonieczniedietetycznie.blogspot.com) rozpływałyśmy się nad słodyczą Caramel Pecanbon, a Dorota (http://inspirujsiezdrowo.blogspot.com) i Pensjonarka (http://pannapensjonarka.blogspot.com) zasmakowały w klasycznej wersji Cinnabon, bez ultra-lepkiej, karmelowej polewy. :)
Po znalezieniu potencjalnego 'fotografa', spotkanie uwieczniłyśmy pamiątkową focią, licząc, że w takim, bądź podobnym/rozszerzonym gronie zobaczymy się jeszcze nie raz... :)
***
Często padają prośby o mój dzienny foto-jadłospis, ale aparat nie zawsze jest pod ręką, kiedy jestem głodna. ;)
Cały dzień poza domem (wszak śniadanie w ogródku, to też poza domem ;)) sprzyja robieniu zdjęć.
I choć może nie jest super zdrowo, to ja na pewno bawiłam się bardzo dobrze. :D
I śniadanie: bułka katalońska z masłem, twarożkiem (twaróg półtłusty+jogurt grecki), wędliną i pomidorem/z margaryną, twarożkiem, domową konfiturą z rabarbaru z wanilią (przepis wkrótce!)

II śniadanie: Caramel Pecanbon

 Obiad: sałatka grecka (sałata, feta, oliwki, pomidor, ogórek, kiełki, sos winegret) + pszenna bagietka,
w restauracji Pergola, w Parku Szczytnickim

 Kolacja: imprezowe zakąski (chipsy, kabanos, pomidorki) + duuuużo %% z sokami różnymi ;)


...a jeśli chcecie spróbować podobnych cynamonowych bułeczek w swoim domu - sięgnijcie po TEN przepis - smakują identycznie! :))


piątek, 14 czerwca 2013

Jabłkowa kanapka z masłem orzechowym i miodem

Macie czasem ochotę zjeść na kolację WYPASIONE KANAPKI z grubą warstwą MASŁA ORZECHOWEGO?
Pojawia się dylemat bo:
- masło orzechowe ma dużo tłuszczu,
- pieczywo lepiej zjeść na śniadanie,
- a na wieczór najlepszy jest nabiał?
... a gdyby tak zamienić pieczywo na zdrowe, lekkie jabłko? :>
Wtedy można już przecież przymknąć oko na ten orzechowy tłuszczyk...
wszak to również dużo białka! :D
Masło orzechowe to oczywiście tylko (bardzo smaczna) propozycja.
Jabłkową kanapkę serwujcie z czym chcecie.
Może niekoniecznie z szynką i pomidorem - jak tradycyjną kromkę - ale już na pewno z każdym słodkim smarowidłem. ;)
Sorry, że jabłko tak do połowy rozebrane, ale musiałam czymś rozmiękczyć podeschniętą w słoiku granolę (swoją drogą - dobry patent również na wszystkie suche ciastka!). ;)
Jabłkowa kanapka z masłem orzechowym i miodem
/1 porcja/
(wartość energetyczna porcji - ok. 200-350 kcal, zależnie od dodatków)

  • 1 średnie jabłko
  • duża łyżka masła orzechowego/nutelli/masy krówkowej/dżemu
  • łyżeczka miodu
  • suszona żurawina/rodzynki/wiórki kokosowe/orzechy
Jabłko umyć, rozkroić w poprzek na 3 części.
Pierwszą posmarować z wierzchu masłem orzechowym, na nie ułożyć żurawinę/rodzynki/co tam lubicie.
Nakryć drugą częścią i polać ją miodem.
Przykryć całość ostatnią częścią, z jabłkowym 'ogonkiem'. ;)
Jeść jak kanapkę, ręcyma lub kulturalnie - nożem i widelcem. :D





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...