piątek, 27 kwietnia 2012

coś pysznego...z odzieżowego?!

...czyli jakie smaczne kąski można dorwać pomiędzy regałami z ubraniami,
w jednym ze sklepów popularnej sieciówki.. :)


Przyznaję, skusiła mnie ta odmienność, aczkolwiek cena była również nienaganna (zaraz po opuszczeniu sklepu nerwowo zaczęłam podliczać wartość podobnych zakupów w osiedlowym markecie - ufff, studencki budżet nie nadszarpnięty! ;) ).


Krem czekoladowy - orzechowy, kuszący wdzięczną obietnicą na opakowaniu  - ''RICH, SMOOTH & NUTTY'' niestety nie powala. 
Ba, myślę, że w smaku nie wygrywa nawet w starciu z biedronkowymi, czeko - tłuszczami utwardzonymi.
Delikatna ( toć pożałowali) słodycz jest tu po prostu niesatysfakcjonująca jak dla takiej cukro-uzależnionej mnie.
Zapach czekolady (czy też orzechów, których mamy tu ponoć 'aż' 14 %!) - słaby, aromatu brak, a szkoda, bo naprawdę lubię sobie czasem powąchać coś czekoladowego. 

Konkludując - wolę osławioną, włoską tradycję z Ferrero, choć i ta ostatnio jest dla mnie ZA BARDZO orzechowa, a ZA MAŁO słodka. 
Cóż, pozostają ww. i hojnie ociekające cukrem, tłuszczyki trans.

Cena: 8,99 zł
Masa netto: 350 g (kto to za mnie wyzeruje?)
Ocena: 2/10
Natomiast masło orzechowe... to już zupełnie inna bajka. :)
I nic to, że nigdzie nie mogę dostać wychwalanego przez Was Black Rose - bo właśnie znalazłam swój ideał! :)
I to w tak niskiej cenie!
Mocno kleiste, lepkie i zapychające. 
Gęste, z całymi połówkami chrupiących orzeszków, z fajnym dodatkiem cukru trzcinowego w składzie.
Nawet po odejściu od stołu jeszcze dłuuugo hula w ustach ten wspaniały, arachidowy smak. :) 
Przywołuje na myśl idealne, angielskie smarowidła, znikające na słoiki podczas ostatnich wakacji w Szkocji (razem z 3/4 moich 'kieszonkowych'...)

Cena: 5,59 zł (!)
Masa netto: 350 g
Ocena: 10/10 

... a o owsiance w ładnym pudełeczku kiedyś tam! ;)

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Plecionka karmelowa z orzechami

Lubię wąchać drożdże.
Nie, autentycznie!
Lubię wyciągnąć sobie czasem drożdżową kostkę z lodówki, powąchać ją i rozpłynąć się w błogim ukojeniu.
Ot, dla relaksu - choćby nie wiem na jak dziwną dewiacje by to Wam wyglądało.
 
Zamykam oczy i stoję w oblanej czerwcowym słońcem kuchni mej babci.
Słodka woń jagodowych bułeczek swobodnie miesza się z przytulnym ciepłem dłoni rozgrzanych od wyrabiania drożdżowego ciasta.
Lato, biegające dzieciaki za oknem, swoboda i pogodne uśmiechy.
Z babcią patrzymy, jak rosną nasze drożdżówki.
 
Na niedzielnie rodzinne popołudnie nad jeziorem upiekłam plecionki.
Nie, nie PLECIONKĘ, a PLECIONKI. 
Dwie, grubiutkie, puchate, napchane chrupiącymi orzeszkami i wypełnione słodką masą krówkową po samiutkie brzegi. 
Rozpływające się w ustach, najlepsze z kwaskowatym dżemem na śniadanie.
Z dodatkiem pełnoziarnistej mąki - byście zdrowi byli! :D


I popełniłabym wielkie faux pas, gdybym nie powtórzyła za autorką i gromko nie orzekła:
Zakochacie się - wiem to. ;)



Przepis cytuję za Russkay'ą z bloga Dziś mam ochotę na...(me uwagi w nawiasach).

Plecionka karmelowa z orzechami  /2 duże sztuki/ 

(wartość energetyczna w 100 g - 357 kcal/ kromeczka 20 g - 71 kcal)
    
    * 1/2 kg mąki (dałam 320 g pszennej + 180 pełnoziarnistej 3 zboża)
    * 20g drożdży
    * szklanka ciepłego mleka
    * 3 łyżki cukru
    * 80g masła, roztopionego
    * jajko
    * 1/2  łyżeczki soli


Dodatkowo:


    * 1/2  puszki masy krówkowej (dałam ok. 280 g)
    * szklanka zmielonych grubo orzechów włoskich
    * jajko do posmarowania


1. W ciepłym mleku rozpuścić drożdże.

2. Do dużej miski wsypać mąkę, cukier, sól, wbić jajko, wlać roztopione masło i mleko z drożdżami. Wyrobić, aż będzie gładkie i elastyczne. Przykryć ściereczką i odstawić na 2 godziny, aż podwoi objętość. Można też wstawić je do lodówki na noc.

3. Gotowe ciasto rozwałkować na prostokąt na dużej stolnicy podsypanej mąką. Na wierzchu rozsmarować pół puszki masy krówkowej, obficie posypać orzechami. Prostokąt podzielić na pół. Każdą część zwinąć w rulon i przeciąć ostrym nożem wzdłuż. Spleść ze sobą i ułożyć w keksówkach (wyłożonych papierem do pieczenia) lub położyć obok siebie na blaszce do pieczenia.

4. Odstawić na ok. 40 minut do napuszenia.

5. Przed włożeniem do piekarnika posmarować rozkłóconym jajkiem.

6. Piec w temp. 180st. (piekłam ok. 30 minut).

 


Śmiało, skubnij sobie.  :)
Smakołyki na pikniki

czwartek, 19 kwietnia 2012

na co mi płatki jęczmienne?

Ręką do góry - kto lubi płatki jęczmienne?
A kto woli je od owsianych?

No właśnie.;)
Kiedy mogę wybierać - sięgam po te drugie.
A kiedy nie? Odpalam piekarnik grubo po północy (plusy mieszkania samemu) i piekę granolę... :)
Swoją pierwszą. 



Kuchnia natychmiast rozgrzewa się zapachem...najlepszego, bananowego chlebka!
I to z karmelem i orzechami!
Dacie wiarę?
Banan będący niezastąpionym dodatkiem smakowym i zapachowym (o tak!) stanowi tu wspaniałą alternatywę dla większej ilości oleju (lepka konsystencja) oraz cukru (naturalna słodycz).




Musicie spróbować.
Nawet, jeśli od owsianki wolicie...jęczmieniankę. ;)


Domowa granola krówkowo - bananowa z kokosem (przepis własny)
/ na ok. 600 g mieszanki /
(średnia zawartość w 100 g - ok. 500 kcal)

  • 300 g płatków jęczmiennych (mogą być oczywiście owsiane - ja miałam tylko takie ;) )
  • 50 g otrębów owsianych
  • 70 g orzeszków ziemnych (dałam takie w tęczowych skorupkach)
  • 1 średni, dojrzały banan
  • 1 łyżka oleju
  • 1 łyżka miodu
  • 50 g wiórek kokosowych
  • 80 g rodzynek
  • 160 g masy krówkowej

1. Rozgrzej piekarnik do 150ºC.
2. Orzeszki posiekaj lub potraktuj tłuczkiem do mięsa na mniejsze cząsteczki. 
3. Wymieszaj w misce płatki, otręby, wiórki kokosowe i orzeszki.
4. W osobnej misce rozgnieć banana, dodaj masę krówkową, olej i miód - wymieszaj.
5. Przelej mokre składniki do suchych i połącz tak, by mokre dokładnie oblepiły suche.
6. Mieszankę rozprowadź równomiernie na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
7. Piecz ok. 40 minut, mieszając granolę co jakiś czas (ok. 3, 4 razy) by się nie przypaliła. ;)
8. Po upieczeniu, gdy granola lekko przestygnie - wmieszaj do niej rodzynki.


Przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku, wcinaj z jogurtem, mlekiem lub... solo. ^^

sobota, 14 kwietnia 2012

bajaderki to, czy cake pops?

Przykro mi, mamo.
Wiem, jak bardzo lubisz babki.
Musisz jednak wiedzieć, że poświąteczne resztki tej kajmakowej uschły z tęsknoty (dosłownie)
oczekując Ciebie.

Zrobiłam więc bajaderki...a może cake pops?
Bo co otrzymamy z półsuchego ciasta, pozostałości z prawie pustej lodówki i ogólnie przyjętej idei?
I to i to? Dwa w jednym? Coś pomiędzy? Mutacje genetyczną?
Nieważne, bajkowo bezbłędny smak jest odpowiedzią. :)


Do utylizacji powielkanocnych zasobów zainspirowała mnie niebochce ze swoim wpisem na blogu.
Nie mogłam trafić lepiej z jej pomysłem na weekendowe ''coś słodkiego''. :)

Jeśli więc smutnie usycha Wam gdzieś samotna babka lub spora piętka makowca (lub jakiekolwiek inne,
niekochane już ciacho) - wiecie co z nim robić! :)




Bajaderkowe cake pops (ok. 18 kuleczek)

* 400 g suchego ciasta, pokruszonego ( u mnie babka kajmakowa, makowiec, piernik i babeczka ze święconki )
* 100 g śmietany 12%
* 50 g nutelli
* 50 g dżemu (u mnie domowy, truskawkowo-bananowy)
* garść rodzynek (namoczonych)
* 1 łyżka likieru kokosowego (następnym razem dałabym 2 albo 3)

Polewa
* 200 g czekolady (u mnie gotowa polewa czekoladowa mleczna + czekoladki z bombonierki + nutella)
+ kolorowa posypka/wiórki kokosowe/etc.

1. Pokruszone dokładnie ciacho łączymy ze śmietaną, nutellą i dżemem. 
Dodajemy namoczone rodzynki i likier kokosowy. Zagniatamy wszystko ładnie w kulę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na 15 minut do zamrażarki.
2. Z ciasta formujemy kuleczki podobnej wielkości (np. łyżką do lodów), układamy na talerzyku wyłożonym papierem do pieczenia (by nie przywarły) i znów wkładamy na 15 minut do zamrażarki.
3. Roztapiamy w garnuszku czekoladę, a z zamrażarki wyciągamy nasze kuleczki.
4. Patyczki maczamy w czekoladzie i wbijamy je w środek kulek. 
5. Ponownie ładujemy nasze maleństwa na zamrożenie, kolejne 15 minut! ;)
6. Po wyciągnięciu maczamy ciasteczkowe lizaki w czekoladzie (jeśli zastygła - ponownie roztopić) i obklejamy w czym tylko chcemy, by było słodko i tęczowo. ^^


taaa daaam - jemy! :D



Ciacha na patyku najlepiej czują się w lodówce, więc będzie im miło, jeśli znajdziesz tam dla nich jakąś (bynajmniej nie ciepłą) posadzkę. :)


Smakołyki na pikniki

wtorek, 10 kwietnia 2012

pełnoziarnisto-migdałowy mazurek chałwowy

Nie mogłam zdecydować się na żaden mazurek. 
O, zrobię ten czekoladowy! Albo nie, na razowym spodzie! Niech będzie przekładany dżemem!
Jeszcze lepiej - marmoladą!
''Upiecz córciu tradycyjny, kajmakowy''
''Więc i mazurek i babka z kajmakiem? Nie...''
A może orzechowy? Migdałowy, słodko-słony, daktylowy...


Mazurkowy zawrót głowy.
Skapitulowałam - ok, piekę wyłącznie babkę.

A potem odkryłam w czeluści słodyczowej szafki, zupełnie nowe, niewykorzystane i DUŻE opakowanie chałwy kakaowej. 
Paczuszka migdałowego pyłu, która uwiodła mnie banalnością ceny, również błagała o godny los.
Mąka pełnoziarnista? Orzeszkowa tęcza w czekoladzie?
Zakombinujmy!



Improwizacja kontrolowana, wesoła twórczość w oparciu o kilka(set) przepisów oraz gusta kubek smakowych. 
Tam ta raam - pełnoziarnisto - migdałowy mazurek chałwowy!
Wdzięcznie wskakuje na drugie ( a może pierwsze?) miejsce osobistego rankingu wypieków, uplasowawszy sobie prostą drogę do mego (jak i rodzinnego) serca... 


Bajkowy, zdrowy, konkretny, słodko-chrupiący, aksamitnie chałwą otulony.
Twój wymarzony - (nie) tylko na wielkanocne biesiadowanie. :)


Pełnoziarnisto -migdałowy mazurek chałwowy (przepis własny + zmodyfikowany mix innych :) )
/na okrągłą tortownicę 22 cm/


Ciasto:
140 g mąki pełnoziarnistej (u mnie lubella 3 zboża)
100 g mielonych migdałów ( lub innych mielonych orzechów - spróbuj, jak lubisz! :) )
1 jajko
100 g cukru pudru
50 g masła (tak, tylko 50 ! :D)
1 łyżka jogurtu naturalnego
szczypta soli

Mąkę wymieszać z migdałami, wbić jajo, dodać masło, cukier, szczyptę soli oraz jogurt. Zagnieść ciasto. 
1/4 masy odłożyć, resztą wylepić dno formy wyłożonej papierem do pieczenia. Z reszty utoczyć cienki wałek i wykleić nim brzeg foremki tworząc brzeg mazurka. Ciasto wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180ºC i piec około 30 minut.

Masa chałwowa:
200 g chałwy kakaowej
pół szklanki śmietany kremówki 30%
3 łyżki cukru pudru

+ opakowanie orzeszków w tęczowej czekoladzie (jeśliś burżuj - mogą być to m&m'sy :D)

Wszystkie składniki umieścić w garnuszku, zagotować na lekkim ogniu, mieszając od czasu do czasu.
Gotować ok 3 minut, do momentu zgęstnienia i gładkiego połączenia się masy.

Masę wylać na przestudzony spód mazurka, wyrównać.
Posypać kolorowymi orzeszkami (ile dusza zapragnie), polukrować na brzegach lub nie i... 
rozpłynąć się w smaku! :)


     
* * *


(...) przeglądając lodówkę - wygląda na to, że cały przyszły tydzień będę jeść wyłącznie ciasto i sałatki, sałatki i ciasto.
I to w ilościach hurtowych. <3 :D


Wielkanocne Smaki 2

niedziela, 8 kwietnia 2012

babka kajmakowa i królik biały

Ledwo dotarłszy od sutego stolika pełnego najlepszych specyjałów, prezentuje jeszcze ciepłe portrety mej pierwszej baby, a o tyle wyjątkowej bo odświętnej i takowo też przyodzianej. :)




Masę krówkową traktuję zwykle solo (patrz: po prawej, opis profilu), także jej utylizacja w postaci przesmacznego, mieciutko - wilgotnego wypieku była niczym wygrana na loterii. 
I trzeba przyznać, że taką wygraną lubią dzielić się (a raczej częstować) wszyscy (gdzie jest moja babka?).


Przepis zaczerpnięty z bloga Słodka Pasja, ode mnie jedynie psotna podmiana prażonych migdałów na tęczową posypkę. 


Babka kajmakowa

Składniki:
  • 5 jajek (oddzielnie białka i żółtka)
  • 3 łyżki cukru
  • sok z 1 cytryny
  • 100 g masła
  • 300 g masy krówkowej
  • 180 g mąki pszennej
  • 100 g skrobi ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
dodatkowo:
  • 40 g kolorowej posypki
sos kajmakowy:
  • 100 g masy krówkowej (dałam 160 g, bo akurat tyle mi zostało w większej niż standardowa puszce z Biedronki :D)
  • 3-4 łyżki mleka
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Wykonanie:
Masę krówkową i masło połączyć, delikatnie podgrzewając na małym ogniu. Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania wsypać cukier, wbić po jednym żółtku, dodać sok z cytryny. Do ubitej masy jajecznej dodać masę kajmakową i obydwie mąki przesiane z proszkiem do pieczenia, wymieszać za pomocą łopatki.
Formę na babkę wysmarować masłem i wysypać bułką tartą, przelać ciasto. Piec w 180°C, przez 45-50 minut. Po upieczeniu jeszcze ciepłą babkę polać sosem kajmakowym i posypać uprażonymi na suchej patelni płatkamoi migdałowymi.

Sos kajmakowy:
Składniki sosu wrzucić do garnuszka i wymieszać, podgrzewając na małym ogniu do  momentu połączenia się składników. Jeszcze ciepłym sosem polać babeczką, od razu potem udekorować kolorowymi wiórkami.  ^^

Smacznego, me słodkie łasuszki! ;*


Oczywiście korzystając z okazji i blogowej presji życzeniowej również
ja i mój puszysty kamrat - życzymy Wam rodzinnie pysznych, magicznych świąt, żółtych kurczaczków, białych króliczków i JAK NAJMNIEJ przemoczonych ubrań. ;)


Babki i babeczkiWielkanocne Smaki 2

sobota, 7 kwietnia 2012

upiecz sernik, mamusiu

Mój piekarnik rozgrzał do czerwoności już niejedną serową tortownicę.
Sernik truskawkowy, z malinami i białą czekoladą, chałwowy, z białymi michałkami, cappucino, z miodem i orzeszkami czy dyniowy, ten na korzennym spodzie...

Kradły serca, rozmiłowywały żołądki lub gładko odchodziły w zapomnienie, niczym zamknięty rozdział - taka dola początkującego samouka cukierniczego. ;) 


Jednak sernik mojej mamy od zawsze wiódł prym wśród ciast, o którym, po godzinie od postawienia na świątecznym stole, jedyne co można było usłyszeć to ''jak to, już nie ma?''
Ciężki, prawdziwie polski, na krucho-kokosowym spodzie, ze słodko rozmazującym się na podniebieniu serem, delikatnie ujmujący kwaskowatością soczystych brzoskwiń.
Prosty, bo bez mielenia.



Kuchenną pałeczkę przejmuje mama, a ja - tym razem bierna - czekając, rozpływam się w zapachu przypieczonej, kokosowej kruszonki...


Sernik z brzoskwiniami i kokosową kruszonką
mojej mamy (na blachę o wymiarach 23x33cm)


Ciasto:
2 szklanki mąki
1 kostka margaryny
2 żółtka
50 g wiórków kokosowych
1 łyżka proszku do pieczenia

Masa serowa:
1 kg twarogu półtłustego lub śmietankowego (nie mielonego)
1/2 szklanki cukru
4 jaja
1 cukier wanilinowy
1 budyń śmietankowy (bez cukru)

Kruszonka:
200 g wiórków kokosowych
200 g masła
1/2 szklanki cukru

Dodatkowo:
puszka brzoskwiń

Składniki na ciasto zagnieść i wyłożyć na wysmarowaną masłem blaszkę.

Brzoskwinie pokroić w kostkę i rozłożyć równomiernie na cieście.



Jaja z cukrem ubić, dodać cukier wanilinowy, budyń, na koniec twaróg. Lekko zmiksować, aby połączyły się z masą. Wyłożyć serową masę na pokrojone brzoskwinie. Wyrównać.


Składniki kruszonki zagnieść i posypać nią wierzch masy z sera.

Włożyć do nagrzanego do 200ºC piekarnika i piec przez 60 minut.
Po tym czasie-studzić ok. 1 godziny przy uchylonych drzwiczkach piekarnika.
Najlepszy po przespaniu nocy, a najlepiej dwóch w lodówce. :)


Spróbuj i zakochaj się i Ty! :)
Wielkanocne Smaki 2

czwartek, 5 kwietnia 2012

oszczędny rogalik

Miały być naleśniki, ale w szafce znalazłam samotnego rogalika, którego nie wiele już dzieliło, od zostania prawdziwym TWARDZIELEM ( choć mój królik z pewnością by nie narzekał...).

Kiedy w internecie natrafiłam na TO zdjęcie, wiedziałam, że jak najprędzej muszę wypróbować połączenia czekolady z mango, co okazało się zbawienną alternatywą dla znikającej w tajemniczych okolicznościach nutelli i stosu oblizanych łyżeczek w kuchennym zlewie. ;)



Opustoszały słoiczek po domowym maśle orzechowym aż prosi się o dogrywkę, jednak na ten czas musi obejść się smakiem, a ja znaleźć satysfakcjonujący zamiennik.
No bo, czy ktoś namierzył we wrocławskich marketach orzeszkowe smarowidło Black Rose Crunchy?



I będę naprawdę bardzo kontenta, jeśli ta kurteczka, prawdopodobnie ostatnia w rozmiarze S, postanowi dziś poczekać i na mnie i na moje zasilone konto. ;)

wtorek, 3 kwietnia 2012

gofry dla dwóch

Choć doprawdy nie lubię dzielić łóżka z kimkolwiek poza sobą i pluszowym Truskawkiem, dla doborowego towarzystwa pokrzepiającego największe smuteczki -  jestem skora poświęcić wiele.
Nawet swój herbaciany kubek, na przykład w ramach skruszonej rehabilitacji za subtelność porannej pobudki. ;)
''Wstawaj, baw się ze mną, nudzi mi się!''


Gofry z rana jak śmietana - i mimo, że do tej bitej, jak i do wszelakich maślanych kremów mam chorobliwą awersję - gładko zatapiam w niej kolejną już dawkę truskawek z uchodźstwa. 



Przepis - obieżyświat.
Standardowo dobry, klasycznie smakowity, tradycyjnie najlepszy.
Ot, jeśli nagle zapragniecie poczuć pod stopami sopockie molo, a uchem wyłapać dyskretny szum morskiej fali roztapiającej się w piaszczystym brzegu.
Choćby w wyobraźni. ;)

Gofry - lekkie i chrupiące 

Składniki (na ok. 12-14 dużych gofrów):
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 2 szklanki mleka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1/3 szklanki oleju słonecznikowego
  • 2 jajka, żółtka oddzielone od białek

Rozgrzać gofrownicę.
Wszystkie składniki oprócz białek ubić mikserem na gładką masę. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie wymieszać z ciastem.
Piec w gofrownicy na rumiano przez około 2 - 3 minuty, studzić na kratce. Podawać z bitą śmietaną lub ulubionymi dodatkami.

Smacznego! :)

niedziela, 1 kwietnia 2012

jagody zamiast ciasta

Nie upiekłam ciasta na niedzielę.
Po raz pierwszy od tygodni tradycja (czy też już rytuał?) rozpuszczania sobotnio-wieczornej kuchni w zapachu maślanej słodyczy z piekarnika - uległa zachwianiu. 
Mama postanowiła mnie nie odwiedzić (tak, bo to mama odwiedza swą studiującą córkę - nie na odwrót), a wizja upieczenia całej blachy ciasta wyłącznie dla siebie, wydawała się smutna niczym picie do lustra. 


Fioletowa od babcinego soku z jagód owsianka, jedzona w piżamie miała mi to zrekompensować ( w zasadzie to głównie rozpływająca się w niej czekolada, ale nie bądźmy drobiazgowi ;) ).
Na wpół chmurne niedziele bywają smutne, tym bardziej kiedy ślizgając się palcem po szklanych ściankach miodowego słoiczka - dostrzegam jego nagły brak ( czy Wasze miody też są tak zaskakująco mało wydajne? ) 



Nic to, w przyszłotygodniowym ferworze przygotowań odbiję sobie ten niedosyt pieczenia, ba, nawet potrójnie! ;)
Póki co, wciąż zachodzę w głowę nad wyborem, wertując setne już strony przepychu wielkanocnych bab i mazurków.


Tymczasem jednak, (nie)świadomie przeciągając każdą chwilę przy klawiaturze typu qwerty, zręcznie podmieniam ją na tą czarno-białą. 
Wszak brak wymówek i wiosennego słońca najlepszym motorem mobilizacji. ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...