niedziela, 29 czerwca 2014

Chleb pusytnny vel tygrysi na powrót z końca Polski

Pamiętam, że był wtedy kwiecień i razem z A. siedziałyśmy w Mcdonaldzie, dziubiąc widelcem w sałatce z grillowanym kurczakiem, kiedy na głos pomyślałam:
- Pojedźmy nad morze.
- Okej. - usłyszałam w błyskawicznej odpowiedzi.
Padło na Hel, bo to najdalej w Polsce, gdzie się da, co dostrzegamy już po 12-stej godzinie jazdy pociągiem, kiedy Helu wciąż nie widać.
Z szarego Wrocławia, w środku czerwca, znikąd bierzemy się na szerokiej, piaszczystej plaży, wchodzimy do lodowatej wody, zbieramy pęknięte muszelki, jemy gofry z bitą śmietaną i pływamy statkiem po zatoce.
Wdychamy hel. To znaczy jod. ;)
Rankiem, kiedy A. jeszcze śpi, wychodzę na helski deptak po świeże bułki, a trzeciego dnia sympatyczny pan sprzedawca już z daleka woła ''dzień dobry!'' na mój widok.
Kiedy wreszcie czuję się 'na miejscu', czas wracać.
Do domu, do pracy, do rzeczywistości.
Ale też do kuchni, do bloga, do Was. :)
To w końcu tu, zamiast rankiem biec do piekarni, biegnę do piekarnika i wyciągam ciepły, pachnący domem chleb...
Ten chleb w internecie zwie się ''tygrysim'', choć ja bym go tak nie nazwała. Podobno jego pękająca podczas pieczenia skórka ma przypominać tygrysie cętki. Mi bardziej przywodzi na myśl żółwią skorupę, choć nazwanie go chlebem żółwim nie brzmi nazbyt apetycznie. Ochrzciłam go więc pustynnym, może na fali wakacyjnych wspomnień, a może pod wpływem komentarza A., która stwierdziła, że chleb wygląda jak popękana sahara. Poza tym...czy 'chleb pustynny' nie brzmi bardziej wakacyjnie? ;)
Polecam, bo kanapki smakują ze wszystkim - przetestowałam. :)
Chleb pustynny
/1 duży bochenek/
(wartość energetyczna w 100g - ok. 280 kcal)

90 g mąki
55 g wody
7 g suchych droższy
1 łyżka cukru
1/4 łyżeczki soli
na chleb:
zaczyn
450-500 g mąki ( u mnie chlebowa typ 650)
100 g ciepłej wody
230 g ciepłego mleka
1/2 łyżki cukru
2 łyżeczki soli
2 łyżki oleju sezamowego lub rzepakowego
polewa skorupka:
7 g suchych drożdży
1/2 szklanki ciepłej wody
1 łyżka cukru
1 łyżka oleju sezamowego albo rzepakowego
1/2 łyżeczki soli
120 g mąki ryżowej (białej lub brązowej, jeśli domowa ze zmielonego ryżu to dodać jeszcze 1/2 szklanki)

W misce drożdże zalać wodą, dodać cukier i odstawić na 5 minut aż na powierzchni mieszanki pojawią się bańki lub piana. Dodać pozostałe składniki na zaczyn, wyrobić elastyczne ciasto i odstawić do podwojenia objętości. Autorka sugeruje potem włożyć do woreczka i odłożyć na noc do lodówki (ja odłożyła na dwie noce, ale podobno można też robić chleb od razu).


Zaczyn włożyć do misy, dodać wodę, mleko i cukier. Włączyć mikser najlepiej z hakiem do wyrabiania ciasta chlebowego. Następnie dodać olej, sól i stopniowo dosypywać mąkę. Całość zagniatać na średniej prędkości, aż ciasto się połączy. Mąki dosypywać tyle aż ciasto zacznie odchodzić od boków miski. Jeśli się jeszcze mocno klei podsypać mąką. Następnie wyłożyć na lekko posypanej mąką powierzchnię i ugniatać przez około 4 minuty, aż będzie gładkie i elastyczne. Jeśli potrzeba dodać jeszcze mąki. Ciasto jest dobre jeśli gładko odchodzi od ręki i się nie klei. Uformować kulę, umieścić w lekko natłuszczonej misce i przykryć folią. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 godzinę lub do podwojenia objętości.
Po wyrośnięciu, wyjąć na lekko posypaną mąką powierzchnie i odgazować, czyli delikatnie zagnieść kilka razy aby z ciasta uszło powietrze jakie wytwarza się przy wzroście ciasta. Uformować kule i ponownie odstawić do wyrośnięcia. Po drugim wyrastaniu uformować bochenek i włożyć do koszyka do wyrastania chleba, albo ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na 15 minut. W tym czasie przygotować polewę.
Polewa: Połączyć wszystkie składniki w dużej misce i wymieszać trzepaczką. Konsystencja powinna być lekko gęsta, coś na miarę gęstej śmietany albo wapna nadająca się do smarowania, ale nie zbyt rzadka. Nie powinna ściekać z chleba. Dodać więcej wody lub mąki ryżowej w razie potrzeby. Większość przepisów karze użyć 1 szkl .wody i 1 i 1/2 szklankę mąki ale jak tak zrobiłam kilka dni wcześniej przy bułkach to mi polewa wyszła zbyt rzadka i spływała, dlatego zasugerowałam się zmniejszonymi proporcjami autorki. Polewę odstawić na 15 minut zanim posmarujemy nią chleb.
Po 15 minutach wierzch chleba posmarować polewą. Większość przepisów mówi o tym żeby odstawić na 20 minut takie posmarowane ciasto ale równie dobre wychodzi umieszczając je bezpośrednio w piecu.
Piec w temperaturze 200-210 stopni przez 50-60 minut (jeśli ma się kamień można na go wykorzystać). Na dno piekarnika włożyć miseczkę z zimną wodą, dzięki czemu chleb będzie chrupiący.
Gotowy wyjąć i ostudzić całkowicie na kratce przed jedzeniem.

środa, 18 czerwca 2014

Rozwiązanie konkursu - Wasza TĘCZA! :)

Gdzie widzicie swoją TĘCZĘ?
Okazuje się, że wszędzie! :)
W górach, w chmurach i w uśmiechach - a nawet w dziecięcych pociechach!
Jest na niebie, na talerzu  albo w trawie - na tęczowym zwierzu :)
Patrzcie również pod swe nogi - jest w kałuży, po myciu podłogi! ;)
Pasje, marzenia, dziecięce miłości - tęcza maluje Wasze wartości. :)
Jesteście NIESAMOWICI!
Otrzymałam od Was całe mnóstwo barwnych, przeuroczych zdjęć.
Za wszystkie ogrooomnie dziękuję!
Bardzo trudno było mi wybrać jednego, tęczowego zwycięzce, więc postanowiłam nagrodzić trzy....a nawet cztery osoby (chociaż najchętniej nagrodziłabym wszystkich!)! :)
Postanowiłam wybrać te zdjęcia, które w jakiś sposób przedstawiają cenione i pielęgnowane przez Was
wartości.
W tym konkursie wygrały: przyjaźń, pasja, praca i wspomnienie dzieciństwa.
Poznajcie TĘCZOWĄ siłę nagrodzonych osób!
Tęcza Asi
Papierowe, tęczowe gwiazdki związane z pracą zwyciężczyni (pedagogika) i jej wspaniała pasja do muzyki (kolekcja płyt) oraz fotografii plastikowego modela danbo, o wdzięcznym imieniu Stefan (zazdroszczę, też chcę takiego!). :)

Tęcza Malwiny
Posiadanie najlepszej przyjaciółki to prawdziwy, tęczowy skarb! :)

Tęcza Klaudii
Bańka mydlana z zachodząca w niej interferencją (albo inaczej: tęczą ;) ), jako wspomnienie beztroski dzieciństwa. Taką tęczę można mieć (prawie) na wyciągnięcie ręki! :)
Tęcza Oli (czwarta nagroda - wyróżnienie)
Tęcza można mieć nie tylko na wyciągnięcie ręki, ale też...na niej! :)
Mam nadzieję, że jej siła przegoniła wszystkie zbędne 'dodatki' z tej łapki.
Poza tym, spójrzcie na tę uroczą, tęczową koszulkę! :)

Wszystkim uczestnikom baaardzo dziękuję za udział!
Obyście zawsze potrafili odnajdywać swoją tęczę w takich codziennych radościach.
Tych dużych i tych mniejszych też. ;)
Tęczowe nagrody, ufundowane przez Pretty Sklepik znajdziecie w Waszych skrzynkach już niebawem! :)
http://pl.dawanda.com/shop/prettysklepik

A ja, dorzucając do walizki kolejną parę spodni (8 par na 4 dni?), pędzę prosto po pracy na dworzec PKP.
Pociąg o 23:54.
Kierunek: Gdynia, a potem...
Welcome to the Hel! ;)

P.S. Jakie knajpy/bary/puby/kluby/miejsca polecacie odwiedzić na PÓŁWYSPIE HELSKIM?
Z góry dziękuję za propozycję. :)

sobota, 14 czerwca 2014

Sernik z Nutellą i truskawkami - kwinstesencja lata

Jestem tak zafascynowana planowaniem wakacji, że zapominam o bożym świecie, w tym oczywiście o prowadzeniu bloga.
Porównywanie setek ofert po nocach, latanie między biurami podróży, telefony do mamy, do taty, czy drogo, czy all inclusive, czy wylot z Wrocławia i czy 41 stopni w sierpniu, w Maroko jest ok?
Jestem tak podekscytowana wakacjami, że nawet nowo poznane osoby pytam najpierw o...plany urlopowe. ;)
A Wy, gdzie się w tym roku wybieracie? :)
Bo nawet, jeśli zostajecie w Polsce, to macie bardzo duży plus tej sytuacji.
Jaki?
Najlepsze TRUSKAWKI na świecie.
Słodszych nie znajdziecie w żadnej Hiszpanii, czy nawet Maroko. ;)
Sezon truskawkowy właśnie w pełni - mam więc nadzieję, że korzystacie na maksa!
Jak truskawki to wiadomo, że i...szampan czekolada. :)
No, a najlepiej Nutella.
Ten limitowany, letni duet przebija nawet popularną nutellę z bananami.
Jeśli połączymy go jeszcze z białym serem, otrzymamy...najlepszy deser tych wakacji! :)
Przepis z niezawodnych Moich Wypieków.
Sernik z Nutellą i truskawkami
/tortownica 23 cm, ok 12 porcji/
(wartość energetyczna porcji - ok. 400 kcal)


Składniki na czekoladowy spód:

  • 150 g ciastek pełnoziarnistych typu digestive (użyłam kakaowych
    herbatników)
  • 1,5 łyżki kakao (pominęłam)
  • 40 g masła, roztopionego

Ciastka, kakao i masło wrzucić do malaksera i zmiksować do otrzymania masy ciasteczkowej o konsystencji mokrego piasku.

Tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia, samo dno. Na papier wysypać ciasteczka. Wyrównać, dokładnie wklepać w dno formy.

Włożyć do piekarnika rozgrzanego do 180ºC i podpiec przez około 10 minut. Wyjąć, przestudzić.


Składniki na masę serową:

  • 750 g twarogu półtłustego lub tłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie
  • 1 szklanka śmietany kremówki 36%
  • 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
  • 3 jajka
  • 1 łyżka mąki ziemniacznej
  • 1 łyżeczka pasty z wanilii lub nasionka z 1 laski wanilii
  • 200 g nutelli
  • 250 - 300 g świeżych truskawek (drobnych)
  • 1 szklanka dżemu truskawkowego

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

W misie miksera umieścić twaróg, śmietanę kremówkę, cukier i jajka. Zmiksować do połączenia; nie miksować zbyt długo, by niepotrzebnie nie napowietrzać masy serowej - napowietrzony sernik mocno urośnie, a potem opadnie. Nie chcemy tego; sernik po upieczeniu powinien być równy jak stół.

Powinniśmy otrzymać około 1200 g masy serowej. Z całości masy serowej odjąć 500 g i dokładnie wymieszać/zmiksować z nutellą. Do pozostałej białej masy serowej dodać przesianą mąkę ziemniaczaną, wanilię i wymieszać.

Masę serową z nutellą wylać na podpieczony spód, wyrównać. Piec w temperaturze 150ºC przez około 30 minut.

Po tym czasie sernik wyjąć z piekarnika i delikatnie, łyżką, wyłożyć na górę białą masę waniliową. W masę waniliową powciskać odszypułkowane truskawki (układając je szypułką ku dołowi) w odległościach około 2 - 3 cm od siebie. Włożyć do piekarnika i piec dodatkowe 45 - 60 minut. Gotowy sernik powinien być ścięty i sprężysty na wierzchu. Wystudzić w lekko uchylonym piekarniku, następnie schłodzić w lodówce przez około 12 godzin.

Kolejnego dnia sernik posmarować na wierzchu dżemem truskawkowym. Kroić gorącym nożem (przelanym wrzątkiem i wytartym do sucha).
 

+ przypominam o konkursie!
macie czas do 18 sierpnia :)
więcej informacji w poprzednim poście, o TUTAJ 




niedziela, 1 czerwca 2014

KONKURS i ciastka z piankami marshmallow - na Dzień Dziecka!

Po pierwsze: tęczowy KONKURS z przesłodkimi NAGRODAMI! :)
Prezent dla Was z okazji Dnia Dziecka, od zaprzyjaźnionego sklepu Pretty Sklepik.

http://prettysklepik.blogspot.com/
 Chcecie wygrać TAKIE PYSZNOŚCI? :)
Najpierw...polubcie Pretty Sklepik na fejsbuku, o TU.
Potem...pokażcie mi Swoją TĘCZĘ! 
Gdzie ją widzicie?
Na niebie po deszczu, na kredkach w piórniku, w benzynowej plamie na ulicy, w uśmiechu drugiej osoby?
 Może jest na Waszym talerzu, albo...w słoiku? ;)
 Sfotografujcie TO,
 co uważacie za najbardziej tęczowe w Waszym życiu - w końcu to od Was zależy,
jak barwne ono będzie! :)
Zdjęcie (lub zdjęcia!) wyślijcie na:
teczawsloikublog@gmail.com
Czekam na nie do 18 czerwca (środa) - wtedy też ogłoszę wyniki i... rozdam te urocze NAGRODY!



Osoba, której TĘCZA oczaruje mnie najbardziej, otrzyma trzy powyższe (breloczek, bransoletka, wisiorek), słodkie cudeńka od Pretty Sklepik.
Te smakołyki nie tylko są piękne, ale też...nie zawierają kalorii! ;)
No to...aparaty w dłoń i szukajcie TĘCZY! :)

Po drugie: coś dla małych (i dużych!) dzieci, czyli...obiecane CIASTKA!
Z karmelizowanymi płatkami kukurydzianymi, gorzką czekoladą i...piankami marshmallow!
Pisałam już, że TAKICH nie jedliście? ;)
Takie cudeńka  robią tylko w amerykańskiej cukierni, o wdzięcznej nazwie - Momofuku.
Po raz pierwszy przeczytałam o nich w książce ''Paryż mój słodki'' i od razu
rozkochałam się w ich opisie.
Wiedziałam już, że MUSZĘ je upiec. :)
Jakie są naprawdę?
Dokładnie TAKIE, jak w tym fragmencie... :)
Ciastka z Momofuku Milk Bar
z karmelizowanymi płatkami, gorzką czekoladą i piankami marshmallow
/13 sztuk/
(wartość energetyczna 1 ciacha - ok. 220 kcal)
  • 1,5 szklanki karmelizowanych płatków kukurydzianych z TEGO przepisu
  • 115 g masła w temp. pokojowej
  • 125 g białego cukru
  • 75 g cukru trzcinowego
  • białko jaja
  • kilka kropel aromatu waniliowego
  • 120 g maki pszennej
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • 60 g posiekanej, ciemnej czekolady
  • 35 g posiekanych pianek marshmallow (ok 5-6 sztuk)
Zmiksuj masło z cukrami na puszystą masę. Dodaj białko i aromat i ucieraj mikserem przez 8 minut.
Dosyp mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól. Zmiksuj tylko do połączenia się składników.
Dodaj karmelizowane płatki i posiekaną czekoladę - delikatnie wmieszaj je w ciasto.
Dołóż posiekane pianki i ponownie delikatnie, ale dokładnie wymieszaj całość.
Łyżką do lodów (lub zwykłą łyżką) nabieraj masę ciasteczkową i odkładaj leciutko spłaszczone kulki ciasta na blachę wyłożoną papierem do pieczenia - zachowaj 5 cm odstępu między ciastkami - sporo urosną w piecu!
Schłodź surowe ciastka w lodówce, min 2 godziny - max. 1 tydzień. (nieschłodzone nie zachowają swego kształtu!)
Ciastka piecz w 190 stopniach, przez 12 minut, aż lekko zbrązowieją.
Jedz je dopiero, jak ostygną. ;)
Słodkiego dnia Kochani, bo przecież wszyscy jesteśmy dziećmi... :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...