Zazwyczaj dodatkowe kilogramy zawdzięczałam chwilom słabości nad talerzem pełnym naleśników i dużym słoikiem nutelli obok. I to było ok.
Teraz, poza coroczną chęcią wyglądania ''dobrze'' w wiosennej sukience (czy tylko ja wbijam masę na wiosnę, żeby być ''fit do lata''?) znalazłam sobie coś innego.
W zasadzie, sama się sobie dziwię, bo przeskoczenie z bezpiecznych 1500 kcal na półtora razy tyle, to w moim przypadku jak odbezpieczony granat.
No, albo przynajmniej skok na bungee.
Z odbezpieczonym granatem w dłoni.
Mimo, że ''hot cross buns'' to bułeczki tradycyjnie wypiekane w Wielkiej Brytanii na Wielkanoc, to i tak mieszkańcy wysp cieszą się nimi przez cały rok.
I nic w tym dziwnego!
Lekko korzenne, maślane buły wypełnione rodzynkami i kandyzowaną skórką są tak rewelacyjne, że tęskno byłoby czekać na nie aż tak długo! :)
Rozpływające się w ustach, delikatne ciasto drożdżowe i lepiąca się od lukru, słodka skórka z charakterystycznym ''krzyżykiem''...
Tak naprawdę, bułeczki są wyborne same w sobie, wymyślne dodatki są tu zbędne.
No, chyba, że odrobina świeżego masła i słoik domowej konfitury... ;)
Przepis podpatrzony w Stu kolorach kuchni, pozdrawiam i cytuję. :)
Hot cross buns - maślane bułeczki z rodzynkami
/12 bułeczek - robiłam z połowy porcji/
(wartość energetyczna jednej bułeczki - ok. 400 kcal)
Na bułeczki:

- 7 g drożdży instant (ja użyłam świeżych, robiąc wcześniej rozczyn)
- 110 g drobnego cukru
- 375 ml letniego mleka
- 635g przesianej mąki pszennej (dałam typ 500)
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej (nie miałam, dałam więcej cynamonu i trochę gałki muszkatołowej)
- 2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 50 g roztopionego masła
- 1 jajko
- 240 g sułtanek (kupiłam rodzynki hetmańskie, bo wydawały mi się fajniejsze :D)
- 55 g kandyzowanej skórki pomarańczowej (opcjonalnie, ja dałam)
Na krzyże:
- 35 g mąki
- 40 ml wody
Glazura:
- 1/2 łyżki wody
- 1 łyżeczka żelatyny w proszku
- 55 g drobnego cukru
- 30 ml wody
Wykonanie:
Drożdże rozpuścić w mleku z dodatkiem 2 łyżeczek cukru. Odstawić na 5 minut, aż drożdże zaczną bąblować. Dodać pozostałe składniki ciasta właściwego i wyrobić całość (ja robiłam to robotem). Ciasto ma być elastyczne. Uformować z ciasta kulę, włożyć do miski nasmarowanej olejem i przykryć. Odstawić na około godzinę, aż ciasto podwoi objętość. Wyrośnięte ciasto odgazować. Podzielić na 12 równych części. Z każdej uformować bułeczkę. Formę o wymiarach około 23x30cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ułożyć w niej bułeczki i przykryć. Odstawić ponownie w ciepłe miejsce na około pół godziny.
Przygotować ciasto na krzyże. Mąkę wymieszać bardzo dokładnie z wodą. Ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego z odciętym końcem. Na wyrośniętych bułeczkach zrobić krzyże z białego ciasta. Tak przygotowane bułeczki wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piec przez około 30 minut (ja piekłam 20).
Pod koniec pieczenia przygotować glazurę. Żelatynę rozpuścić w 1/2 łyżki wody i odstawić. Wodę zagotować z cukrem i gotować przez około 2 minuty. Dodać rozpuszczoną żelatynę i ponownie gotować przez 2 minuty. Upieczone, gorące bułeczki posmarować ciepłą glazurą - robić to sprawnie, bo glazura szybko zasycha i potem jest nieładna, jak na moich niektórych bułeczkach, które znajdują się na zdjęciach bardziej z tyłu. :(
Bułeczki najlepsze na ciepło, ale na zimno również wyborne. :)