Oczywiście nadal w oparciu o dietę 2000 kcal, choć nie wiem, czy to wciąż dobry pomysł, bo np. dzisiaj byłam zmuszona zwrócić do sklepu spodnie, które pokazywałam Wam w jednym z ostatnich wpisów.
Bardzo dziwne, że skurczyły się, mimo, że jeszcze ich nie prałam (...).
Udało mi się też w końcu spróbować nowych mcdonaldowych lodów Mcflurry z batonem Mars, choć szczerze przyznam, szału nie ma (mcflurry z chałwą - wróć! <3).
A Wy, próbowaliście już ich? :)
II śniadanie: gruszka, pasek dużej czekolady Milka z kremem kakaowym i herbatnikiem, ciasteczko owsiane z czekoladą - ok. 350 kcal
Obiad: smażona pierś z kurczaka (150g) z serowym sosem z gorgonzoli (50g) i śmietany 36% (15g), ziemniaczki gotowane, sałatka z awokado i pomidorów - ok. 600 kcal
Kolacja: lody Mcflurry Mars - ok. 450 kcal (wg producenta)
razem: ok. 1950 kcal
(ło, zabrakło 50 kalorii, chyba zaczynam ograniczać! :O ;) )
+ dzisiejszy outfit: