piątek, 11 lipca 2014

Kajzerki z makiem lub sezamem - najsmaczniejsze!

Zdaje się, że jedzenie domowego pieczywa na weekendowe śniadanie to już niemal rytuał. ;)
Dobra, w tygodniu mogę sobie wyskoczyć po bułkę do freszmarketu, ale na niedzielny poranek musi być coś bardziej wyjątkowego niż odpiek głęboko mrożonego pieczywa.
Wypiek bułeczek i chlebów wyparł pieczenie ciast, a kiedy waga osiąga maksymalnie akceptowalny (przeze mnie) pułap (kiedy ja tyle przytyłam? o tym poniżej), zjedzenie jogurtu greckiego z malinami i bezikami wydaje się być lepszym pomysłem niż kawał tłuściutkiego brownies. 
Nawet, jeśli byłoby z malinami. ;)
W sobotni wieczór trenuję bicepsy zagniatając mąkę z drożdżami i innymi bajerami, a o poranku dom pachnie chlebem...
 Te kajzerki są wyśmienite. Delikatne, puszyste, a dzięki dodatkowi masła - idealnie rozpływają się w ustach - nawet jeszcze w poniedziałek! ;)
Bardzo miękkie, z makiem czy sezamem - smakują zarówno z dżemem jak i żółtym serem!
To będą chyba moja ulubione bułeczki na Tęczy w słoiku....naprawdę myślę, że już powinniście być w kuchni, trenując swoje bicepsy... ;)

Przyznam, ich finezyjne zwinięcie nie jest wcale takie proste, ale coś tam mi chyba wyszło. ;)

Kajzerki najlepsze
/8 dużych sztuk, po 90 gram/
(wartość energetyczna 1 buły - ok 230 kcal)

350 g mąki pszennej
60 g mąki ziemniaczanej
20 g cukru
2 łyżeczki soli
1 jajko
230 ml mleka
30 g świeżych drożdży
40 g miękkiego masła

do posmarowania: jajko wymieszane z łyżką mleka
do posypania: mak, sezam, sól gruboziarnista etc.

Mąki wymieszać z cukrem i solą.
Mleko delikatnie podgrzać, rozpuścić w nim drożdże i połączyć z pozostałymi składnikami. Zagnieść miękkie, sprężyste ciasto.
Z ciasta uformować kulę, posmarować ją delikatnie olejem roślinnym lub dodatkowym, roztopionym masłem, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na porcje o wadze 70-80 g.
Z każdej formować wałek ciasta o długości 30 cm.
Trzymając koniec wałka, zrobić podwójną pętelkę na wałku (z ciasta), zawijając oba końce pod spód.
Bułeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Odstawić na ok. 30 minut.
W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 st C.
Kajzerki posmarować jajkiem wymieszanym ze śmietaną i posypać, czym kto lubi.
Wstawić do piekarnika. Piec ok. 20 minut.
Smacznego!
Było o bułkach, a teraz o tym, co pewnie interesuje dużą (jak nie większą) część czytelników... ;)
Czy akceptuję fakt, że przytyłam? Raczej nie. 
Czy chciałabym znów schudnąć? Pewnie tak.
Czy schudnę? Zapewne nie. 
Dlaczego?
Bo jestem silniejsza, ładniejsza, mądrzejsza i...skromniejsza. ;)
Bo nie tylko fruwam nad ziemią - ja po niej mocno stąpam (no, a przynajmniej mocniej.. ;) ).
Bo mam znowu odwagę, by sięgać po swoje marzenia.
Bo dobry obiad ze znajomymi na mieście daje mi więcej energii, niż widok coraz niższych cyfr na wadze.
To tak, jakby po ciężkiej podróży wrócić 'do siebie'.
Do tego, kim byłam, kim wciąż jestem. 
Do tego, co na (dłuższą) chwilę odebrała mi choroba.
Wróciłam, to znów Ja.

50 komentarzy:

  1. Lubię Cię za szczerość!
    A tymi zdjęciami na fejsie szczerze się zachwyciłam. Z tymi włosami, twarzą i sylwetką ja bym Cię z przyjemnością zobaczyła na okładce jakiegoś magazynu o modzie, serio.
    #kajzerkidjaąradęofcalejedziśzdominwałaś

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne te zdjęcia, prześlicznie wyglądasz! dobrze słyszeć, że jest tak dobrze! oby było jak najdłużej :)
    kajzerki wyglądają wzorowo! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne zdjęcia ... i jakie pyszne pieczywko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna sesja! A śniadanie wyśmienite <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Najgorszy (najlepszy..) jest ten moment, w którym uświadamiasz sobie, że to najzwyczajniej w świecie.. nie ma sensu. Mam na myśli ciągłe "obcinanie" kalorii, obserwowanie coraz niższej liczby na wadze.. To iluzja, droga do nikąd. A jednak tak często się na nią wraca. To jak uzależnienie. Uzależnienie, z którym trzeba walczyć jeśli nie chce się przegrać życia i żałować na starość, że zmarnowało się najpiękniejsze lata.
    Cały czas trzymam kciuki, bo nawroty są bardzo częste. Odnaleźć sposob na skuteczne trzymanie się życia jest baaardzo trudne. Widzę, że Ty już znalazłaś swoją metodę (?) Każdy/a z nas musi znaleźć 'to coś', bo nie ma uniwersalnego przepisu na uzdrowienie. Ja chyba wciąż szukam..
    Pozdrawiam Cię:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, dziękuję, dziękuję.
      Lubie Twoje komentarze, to, że jesteś, bacznie czytasz i trafnie podsumowujesz.
      Sama wciąż jestem na drodze ku szczęściu, jednak nie uważam tego za rzecz niemożliwą do osiągnięcia dla każdego z nas, również dla Ciebie.
      życzę Ci odnalezienia swojego wlasnego, tęczowego przepisu - na życie. ;*
      Pozdrawiam również <3

      Usuń
  6. A można spytać, jaki jest ten "najwyższy akceptowalny pułap"? :)
    Pytam z czystej ciekawości, bez złośliwości - jestem tego samego wzrostu, w podobnej sytuacji, a ciekawość ludzka rzecz. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 50 kg które ma pewnie :) chyba, że się mylę?

      Usuń
    2. jaaaa, skąd wiesz? :D

      Usuń
    3. Gratulacje, od razu promienniej wyglądasz! :)

      Usuń
    4. Nie chcę być niemiła, ale dla mnie wciąż za chudo wyglądasz (: ale gratuluję ci, że już dużo osiągnęłaś i walczysz :)

      Usuń
  7. Te bułeczki wyglądają zdecydowanie lepiej niż ze sklepu! Wierzę że tak też smakują ;)

    A co do twoich zdjęć - oczarowały mnie już za pierwszym razem na fb ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Roksana, bo właśnie przeczytałam post "Krem marchewkowy i 21 faktów o mnie" w którym napisałaś, że najmniej ważyłaś 36 kg, ale miałaś wtedy 13 lat. Ile miałaś wtedy cm wzrostu jeśli można spytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o ranyyy, to ja tyle wazylam rok temu (mam 2/3 cm wiecej niz 160) i tak nie wygladalam.. mam zdjecia.. to chyba naprawde wiele zalezy od budowy..

      Usuń
  9. domowe pieczywo - nie potrzeba więcej mówić, by już się zachwycać!
    a to pergola na zdjęciach w tle? :) pięknie wyglądasz! myślisz może o byciu modelką czy to nie Twoje marzenia? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, na zdjęciach widać pergolę :)
      dziękuje za miłe słowa! :*
      hmm, nie marzyło mi się nigdy bycie modelką, ale coraz lepiej czuję się przed aparatem... :)

      Usuń
  10. jeej, nie poznała bym Cię na tym zdjęciu *-*
    no brk mi słów!
    śliznie wyglądasz! :)
    ten wpis mi dużo dał, bo moim celem teżjest 50! :)
    3maj się ! :*
    a bułeczki jutro robię i koniec kropka! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak, rób! i daj znać, jak Ci smakują! :))

      i oby do 50-tki! ;* ;)

      Usuń
  11. ślicznie teraz wyglądasz! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba jeszcze pozytywniejsza "nowa" Ty! :-) Miło się czyta i miło się ogląda te zdjecia! zachwycałam sie już nimi na fb i ciągle zachwycam. to ostatnie szczególnie piękne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zdjęcia, promieniejesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięęęęknie wyglądasz :) Słonecznie, zdrowo i szczęśliwie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś fantastyczna!
    Podziwiam twoją siłę, ale zawsze czytając twoje wpisy nie czuję jakby to było coś dalekiego, a mam wrażenie, ze kurde, też jestem silna, ja też tak mogę i chcę. Że ten powrót z podróży ,,do siebie" jest tak wyrazisty, możliwy i bliski :)
    Bułeczki świetne, tylko niestety nadal nie wiem jak zrobić ten bajerancki zawijas :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzziękuję!
      i mam nadzieję, że Twoja 'droga powrotna' już jest coraz krótsza.. :) ;*

      Usuń
  16. Naprawdę piękne zdjęcia i cieszę się, że wyzdrowiałaś .. ale nadal jesteś BARDZO CHUDA ! i nadal niezdrowo to wygląda :( ale i tak gratuluję i życzę powodzenia, bo wiem co to znaczy.. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :* chociaż nie sądzę, bym wyglądała niezdrowo... ;)
      pozdrawiam serdecznie ;**

      Usuń
  17. Ja tam nie widze tego przytycie... Czy aby nie oszukujesz siebie?

    OdpowiedzUsuń
  18. gratuluję Ci z całego serca! od dawna czytam Twojego bloga, ale chyba pierwszy raz komentuję. Wracam tu po pozytywność i energię która bije z każdego wpisu.
    Czy mogłabyś napisać gdzie kupiłaś bluzkę i spódnicę z ostatniego zdjęcia? zakochałam się w nich :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję więc, że w końcu zdecydowałaś się zabrać głos! :)
      cieszę się, że mogę choć trochę udzielić komuś swej energii :)
      bluzkę zakupiłam w bershka, a spódniczka to nie moja, a własność Pani Fotograf, LillyLand (zapraszam na jej fejsbuka!) :)

      Usuń
  19. Po pierwsze nadal jesteś bardzo chuda, teraz dodatkowo bardzo ładna. No i bardzo dojrzała jak na swoje 23 lata :)
    Bułeczki wyglądają obłędnie, sądzisz że z maki pełnoziarnistej też wyjdą ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za te słowa :* :)
      myślę, że z mąką pełnoziarnista mogą się udać, ale będzie trzeba dodać więcej mleka, gdyż ta mąką chłonie więcej płynu...polecam wypróbować i dać mi znać, czy się udało! :)

      Usuń
    2. Już upiekłam :) Dałam 320g mąki pszennej pełnoziarnistej. Wyszło 9 ogromnych, pysznych, puchatych bułeczek.
      Przepis jest genialny :D

      Usuń
    3. ale super! to bardzo się cieszę, że wyszły i smakowały :)
      i ogłaszam wszem i wobec - z PEŁNOZIARNISTEJ mąki też wychodzą świetne bułki z tego przepisu :)

      Usuń
  20. ALE PIEKNA.. KSIEZNICZA W PIEKNEJ OPRAWIE ROSLIN :**

    OdpowiedzUsuń
  21. Jesteś śliczna! :) Nie musisz się w ogóle przejmować, że przytyłaś, bo masz ładną figurę. Ale wiem jak to jest, bo sama też często chciałabym być chudsza, a mam bmi podobne do Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, Kochana! ;*
      wiesz co, w takim razie Ty również nie powinnaś mieć nigdy powodów do zmartwień, odnośnie swej wagi - jesteś piękna. :)

      Usuń
  22. Jakie masz teraz BMI? Wyglądasz fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, nigdy nie liczyłam swojego bmi ;p o.O :P
      dziękuję za komplement! ;*

      Usuń
  23. Jak Ty wspaniale wyglądasz! *.*
    Przepiękna jesteś! : )
    Moim zdaniem jednak nadal jesteś bardzo chuda, więc nie musisz się przejmować kaloriami w brownies! ; )
    Trzymaj się i powodzenia w akceptacji swojej wagi!

    OdpowiedzUsuń
  24. tak tylko chciałam napisać, bo uderzyło mnie to zdanie o tym, co interesuje większą część czytelników...
    wychodziłaś/wychodzisz z choroby niejako na świeczniku. nieraz, przeglądając komentarze, załamywałam ręce nad tymi niekończącymi się pytaniami: o wagę, o wzrost, BMI, o okres... brak poszanowania prywatności ocierał się nieraz o absurd. gorsze były chyba tylko te z 'dobrymi' radami udzielanymi protekcjonalnym czy wręcz napastliwym tonem albo podejrzeniami o oszukiwanie samej siebie czy czytelników. pisane naprawdopodobniej zresztą przez ludzi, którzy nigdy zaburzeń odżywiania nie mieli (poza maniaklnym wręcz wstawianiem zdjęć jedzenia na instagram... :D) i nie zdają sobie sprawy z tego jak złożony, indywidualny i kompletnie różny od innych jest KAŻDY przypadek takich zaburzeń.
    myślałam wtedy, czytając, że musisz być naprawdę silną osobą, że nie rzuciłaś tego wszystkiego w cholerę. a teraz jeszcze na dodatek napisałaś coś bardzo szczerego. więc tym większy szacun ludzi ulicy. ;-)
    nie będę ci pisała, że lepiej wyglądasz z dodatkowymi kilogramami, bo pewnych rzeczy nie da się nigdy wyrzucić z głowy i może, nawet podświadomie, nie lubisz tego słuchać. napiszę ci za to, że przepięknie wyglądasz z tym, że jesteś szczęśliwa. i przede wszystkim- że twój blog i te obecne zdjęcia niejednej chorej osobie mogą pomóc wyjść na prostą.
    no, posłodziłam! :D idę się dalej zastanawiać czy wolę zrobić sernik pina colada czy dekadencki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zgadzam się, sama pisała na początku bloga że ten blog jest taką terapią, pisała o "szklance mleka" sama nam się pokazała, więc po prostu pewnie nie które osoby pytają się o zdrówko bo się troszczą, to że niby widać że szczesłiwa, nie zawsze to szczęście jest prawidziwe nie raz to tylko jest pod publikę... więc wiesz...

      Usuń
  25. Ślicznie wyglądasz chudzino ;) Mam pytanie co do bułeczek - piekłaś je rano czy na wieczór i rano jadłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piekłam je rano, a ciasto przez noc wyrastało pod przykryciem w lodówce, dopiero po uformowaniu pozostawiłam je 'w cieple' na 30 minut wyrastania, a potem siup, do pieca :)

      Usuń
    2. Aaaa :) A jadłaś takie cieplutkie od razu po upieczeniu,czy czekałaś aż ostygną?

      Usuń
  26. Jesteś piękna !!!, ciesze się że Ci się udało, bułeczki super !! ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże Roksi jesteś wciąż bardzo chuda, tylko ładniejsza, szczęśliwsza w kontakcie z drugimi osobami i pewniejsza siebie, możesz normalniej funkcjonować, nie trać tego, kochaj siebie<3

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale cudnie wyglądasz na zdjęciach *.* weszłam właśnie na profil LillyLand i marzy mi się taka sesja...Roksanko możesz powiedzieć jak się umawia z Panią fotograf na takie zdjęcia i jaki jest koszt? :)

    Marta.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...