I że zawsze, absolutnie zawsze, gdy jedne drzwi się zamykają, obok otwierają się kolejne,
i tylko od nas zależy, kiedy je w końcu dostrzeżemy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQTn0gsVMks34ImoU6IKwAtZpZKfdngi7oZ4joKESJL5CpTGPWsO_c5W0zd9ovE6Yq8qVmj8Xv_fCa3DonOeGGw6k1xhOL-IuxuqT02P39SD9CNZTfbW0EjvfO52opA-ZNHby0zHU3wk9z/s1600/2.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghEcroEEtR65qvYa0d9x60qZpKzFd_6W96ueTF_I0jBLJxRLU2uG7M4YUzCoRL8Na-tR9Gx7uWAPBSDHVFqERhJAvXyBEKFKVnl7Z0p_mNsrw6IkS2kzk_DIN4S77sPpbOx1AHfy6h6kYW/s1600/8.jpg)
Jest coś takiego jak słodka gorycz.
Kawa i czekolada.
Gorzkie z gorzkim, gorzko-słodkie, słodko-gorzkie.
Jak to wygląda w praktyce?
Jednego dnia, moim ulubionym słowem o poranku jest 'rozgoryczenie', by nazajutrz nie móc wyjść z podziwu nad 'zaskoczeniem'.
Kolejny raz uprzytamniam sobie, że pozytywne uczucia w moim życiu, biorą się po prostu...ze mnie samej.
Trochę (za bardzo)idealizuję, mocno koloryzuję, (zbyt)często lirycznie egzystuję.
To ja tworzę swą słodką rzeczywistość, którą dyktuje mi wyobraźnia.
I tylko ode mnie zależy, kiedy, nareszcie, odrzucam gorycz.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEOlczbqLjM2Dy-8uhsNgNjNwwFNiY3Yt3vBpdqFdhqyYLkChKfnR6wWEeTaemL1p7IZ_7LAmOCTDcLzCl12ctIga0rJQfjjUK0Qv2Hr0T12hNoW8cYJsopoXHhIb2jnEdew-4MaU4npgV/s1600/6.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvNHTbBoZGwE4nexwedd3W9wZxsjpvft9Nzgpe36FJy_rXwZh-jNcyRof7CmRX8VGbQQla0gQm-EthrP2gk045qzcS3X13-Gws3XbK-YC3fPy0Gm5rZQ-ZCwtiSgFb73VCmkKHtv0DRaB4/s1600/3.jpg)
Jeśli jednak chodzi o deser, odkąd pamiętam, wybieram gorzką czekoladą popijaną gorzką kawą.
Nie ma nic lepszego, niż topiona na podniebieniu kostka czekolady, rozpływająca się w łyku gorącego, kawowego napoju...
Wiadomo, że w końcu to połączenie musiało zakończyć się...sernikiem!
Popełniłam najpyszniejszą, sernikową hybrydę deserową!
Kawa i czekolada w jednym - czy to nie brzmi idealnie? ;)
Oczywiście, że tak.
Chyba nie muszę nikogo przekonywać, hmm? :)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelmz55MDap2TOBmsl7sbABT9OebarWaB5LHfczsuIHi_ghxK37nHPtfQ3g8D_OwYCCW2yxwL4EP5-uo-Waw1dpta4EySZasOyJeNwTvFYemDj9s7wOVH2V-bfNiCW5L3RPeb_4p0Yf8Hu/s1600/7.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLs3JAQaqwPZMFZv732axUIqjd8H2pUgVEMAZsV69y6W1t24EbDZJ1GGiiw66vw1BEIgRk1E0RalUWMMIu13_POJe74Ntg2DxZdjt6d1j7IaZ-6csAUInX8csup09qTjsXvwvqGNVdmL32/s1600/1.jpg)
Sernik kawowy z czekoladą - sernik mocca
/tortownica 18cm/
spód:
- 100 g mąki pełnoziarnistej
- 15 g gorzkiego, ciemnego kakao
- 25 g cukru pudru
- 70 g masła
- 1 łyżeczka cynamonu
W tym czasie dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia i nagrzać piekarnik do 190 stopni.
3/4 części schłodzonego ciasta wyłożyć na dno tortownicy i piec w nagrzanym piekarniku przez 15 minut. Po wyciągnięciu przestudzić.
masa serowa:
- 400 g sera mielonego z wiaderka (u mnie Piątnica)
- 125 g serka mascarpone
- 2 jajka
- 2 łyżki kawy rozpuszczalnej rozpuszczonej w 25ml wrzątku
- 100 g cukru
- 25 g mąki ziemniaczanej
polewa czekoladowa:
- 100 g gorzkiej czekolady
- 25 g masła
- + 2 łyżki ubitej śmietanki 30%
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIyp5ARHMD_1O-R7pZ01OSc4Qh9XXTwXmUEHJdZAaSiUIxFrunsmgFTooHN3b02uPPoRXi1PJm8gEQsmjPEgTq7JTYdXbfYcl4ovilPkeccKquz2ZRbBLoiuJ6NnGacb-KqtUKXGTDPb3z/s1600/5.jpg)
Moja mama - smakoszka czarnej kawy - zapewne byłaby zachwycona (a i reszta domowników, w tym także ja, również byśmy ten sernik pokochali). No, to wiem już, co popełnię w przyszłym tygodniu, gdy będę miała dłuższy weekend :)
OdpowiedzUsuńZ kazdym postem mądrzejsza i piękniejsza duchem i ciałem ��
OdpowiedzUsuńWyśmienity sernik :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie! :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje wpisy i oglądać tak cudowne zdjęcia! *.*
wspaniale wygląda!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! :-)
OdpowiedzUsuń