sobota, 4 sierpnia 2012

z cyklu 'jaki NALEŚNIK?': Naleśnikarnia Złota Rybka w Pogorzelicy

Wszędzie tam, gdzie widnieje szyld 'Naleśnikarnia' - zaraz muszę być i ja.
Nie inaczej było w tym przypadku, gdy przy zejściu na plaże w Pogorzelicy napotkałam na knajpkę.


Naleśnikarnia Złota Rybka, w Pogorzelicy (woj. zachodniopomorskie)


Gdzie znajdziesz?
Pogorzelica ul. Plażowa 11 (przy głównym zejściu na plaże)


Opis:
Mimo, że nie dostaniecie tu typowych, gigantycznych naleśników złożonych w ociekający nadzieniem trójkącik - na miarę nadmorskiego klimatu (czy tylko ja pamiętam te osaczone osami, naleśnikowe budki?) - plackowa oferta kusi.
Wielkie, blaszane menu stojące tuż przed wejściem - bez owijania w bawełnę - zachęca ZDJĘCIAMI serwowanych dań.
Do wyboru mamy 12 gotowych kompozycji smakowych - na słodko i wytrawnie.
Serek camembert i żurawina?
A może tajemnicza Gundela?
Nie ważne, czego zażądają Twe kubki smakowe - i tak za 2 naleśniki zawsze zapłacisz 12 zł . :)
(to 'tylko' czy 'aż'? :D)
I pomimo, że rosołem się tu nie uraczycie - to kotletem z frytkami i surówką - już tak.
Ba! Jest i nasz polski makaron na słodko, perełka. :D




Test:
Nie lubiąc monotematyczności, proszę o miks - intrygująca gundela + przewidywalny serek waniliowy z konfiturą jagodową.
Mama, nie mogąc znaleźć pocieszenia w naleśnikach na obiad - zabija głód owocowo-zielonym deserem z mascarpone.


W oczekiwaniu burczących brzuchów- siadamy na zewnątrz - karmiąc się jodem i promieniami słońca.
Zamawiamy 'przy barze', ale już talerz (wraz z zawartością) pojawia się przede mną bez odchodzenia od stołu.
Wygląda tak uroczo, że...zamiast noża i widelca, chwytam...aparat. ;)

Gundela - słodkie połączenie nutelli z kandyzowaną skórką pomarańczy, rodzynkami i siekanymi orzeszkami. Taka studencka mieszanka w czekoladzie.
Zgodnie z myślą ''co z oczu - to z serca'' - naleśnikowy grzbiet jest godną wizytówką samego wnętrza.
Zacne, acz nie powalające - nutella chyba po wsze czasy najbardziej będzie lubić się z bananem.

Serek waniliowy + konfitura jagodowa...
...smakował jak...serek waniliowy + konfitura jagodowa, tak właśnie. :D
Idealnie zwieńczony jagodową polewą i cukrowo-pudrowym puszkiem.

Dekoracja?
Pomarańcze - tak.
Bita śmietana - nigdy w życiu (jedna z nielicznych, słodkich rzeczy, której wprost nie trawie).



Jaki NALEŚNIK?
Przede wszystkim ciasto - idealne, takie, jak lubię i sama smażę.
Cienkie, chrupkie i - co najważniejsze - SUCHE placki, w niczym nie przypominające typowo polskich, babcinych - smażonych na głębokim oleju jak najlepsze, tłuste racuszki.
Cukru nie wyczułam, co jest oczywiście zbędne przy słodkim nadzieniu.

Nadzienie - dość symboliczne, raczej deserowe, na rozdrażnienie żołądka.
Łyżkę nutelli tu, łyżeczkę serka tam.
Jednakże, może być to ich dużym plusem - wiadomo - mniej nadzienia - mniej kalorii. ;))
Poza tym - pyszniutkie, ładnie podane i niedrogie.

Ocena:
9/10 - no bo gdzie moja wypływająca bokami nutella? </3 :D

 
Recenzje innych naleśnikarni znajdziesz TUTAJ. 

76 komentarzy:

  1. Ty wiesz, jak mi narobić apetytu! Kocham naleśniki, w restauracji zawsze zamawiam albo je, albo makaron.
    Te wyglądają świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pyszne, narobiłaś mi ochoty na takie naleśniki... <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja lubię czasem zjeść takie 'otłuszczone' naleśniki . Chociaż w upały wybieram lżejszą wersję koniecznie z dużą ilością owoców;).
    Podczas wypadu do Trójmiasta, też przetestowałam naleśniki w paru barach i byłoby na prawdę pysznie, gdyby nie bita śmietana w spreju... Bleee... Nie umywa się w smaku do tej 'tradycyjnej' 3o-procentowej ubitej z cukrem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jadłaś? To koniecznie spróbuj, zupełnie inna niż ta w spreju:). A najlepsze są ciasta z bitą śmietaną, zwłaszcza kopiec kreta. Niebo^^

      Usuń
  4. też uwielbiam naleśniki i też nie lubię (nawet BARDZO nie lubię) bitej śmietany :) u mnie w mieście kiedyś była naleśnikarnia - najlepsza w jakiej byłam, trudno było znaleźć wolny stolik, ale niestety zamknęli ją. Teraz nie ma żadnej takiej knajpki :(

    OdpowiedzUsuń
  5. naleśniki wyglądają bardzo apetycznie ;) ja też lubię odwiedzać naleśnikarnie ;p
    ale muszę być na prawdę bardzo dobre , bo jak widzę jakieś suche lub tłuste to już dziękuję za takie "coś" ...
    te jednak na pewno super smakowały i jak tam kiedyś będę to może wstąpię na naleśniczka ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pycha! kocham naleśniki, szczególnie takie wielkie z naleśnikarni. Zawsze zamawiam jednego na słono, a drugiego na słodko ;)
    Guendla brzmi ciekawi... który ci bardziej smakował? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypominasz mi troszkę z buzi Lanę Del Rey:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łooo maaamooo <3 toś mi przykomplementował/a, szanowny Anonimie. :)
      normalnie jestem przemiło zaszczycona tymi słowami <3 *___*

      Usuń
  8. Widzę druga naleśnkowa pani jak ja:D. Uwieeelbiam!
    Musze wybrać się do mojej Bidy, na naleśniki, rok ich nie jadłam!. Naprawdę;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że to tak daleko ode mnie, bo wyglądają idealnie... musiały być przepyszne. Jak smakowała ta guendla?

    OdpowiedzUsuń
  10. wyglądasz na tak promieniejąca słońcem, szczęsliwą .. :)))) aż się sama ciesze, pięknie wyglądasz !

    OdpowiedzUsuń
  11. Pyszności :*!
    Zrobiłam sie głodna ;p
    p.s. blog już troche poprawiony, może czasem wpadniesz :)?
    Kasia.H

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, ty naprawdę to jesz? przecież jesteś taka chudzinka... zjedz jeszcze jednego;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nie mówię tu na złość itp. Tylko się martwię

      Usuń
  13. A kawę tam piłaś? :D
    Ściskam mocno i czekam na kolejne przepisy

    OdpowiedzUsuń
  14. Gundelowy wygląda nieziemsko apetycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rocksanko powiedz prosze z jaka waga trafilas do szpitala? Teraz utrzynujesz 45? Chciałabys ważyć troszkę wiecej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z wagą 36 kg, obecnie ważę 45-46 kg, także waga z każdym miesiącem o 1 kg w górę... ;p szczerze? nie chciałabym już więcej tyć, choć zdaję sobie sprawę, że wtedy sama nawet wyglądam 'lepiej'. (...)

      Usuń
    2. a ile masz cm wzrostu jesli mozna wiedziec? :)

      Usuń
  16. kochana! pamiętasz mnie jeszcze? pisałam do Ciebie...
    ach, kochana, wyglądasz o niebo lepiej, niż pamiętam. i niż przypuszczałam.
    ale wiesz..? przytyłam i ja. duużo. ale jestem szczęśliwa.

    pysznie się stołujesz. i ja, mając do wyboru naleśnikarnie czy inną knajpę, po naleśnika pójdę xd

    OdpowiedzUsuń
  17. wow, dziewczyno, pomysł z recenzjami naleśnikarni to był strzał w 10 :D. Sama jestem ogromną fanką naleśników, mniam!
    Musisz odwiedzić naleśnikarnię w moim mieście, tam to mają mega naleśniki. Na słodko, wytrawnie, kilka rodzajów mąki do ciasta naleśnikowego. Za każdym razem sobie obiecuję: tym razem wezmę coś innego. Ale nie! Za każdym razem naleśniki ze szpinakiem, mozarellą i suszonymi pomidorami z sosem czosnkowym. Uwielbiam <3333

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi również podoba się pomysł z recenzjami. :)
    Jeżeli chodzi o naleśniki to jestem strasznie wybredna. I w sumie najlepsze jakie jadłam to w domu lub u babci. W moim domu zawsze smażę je razem z mamą.
    Bardzo ładnie wyglądasz. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję. :)
      no tak, smak domowych naleśników jest mimo wszystko nie do podrobienia. :)

      Usuń
  19. ugh... z podejmowaniem decyzji mam to samo, dobrze ze byłam z mamą która ma do mnie anielską cierpliwość, bo nikt inny by chyba nie wytrzymał jak przy wyborze babeczek czy smaków lodów kilka razy zmieniałam zdanie, by jeszcze przy kasie poprosić o chwile na zastanowienie ;p

    A tego wszechobecnego w każdej potrawie masła orzechowego zazdroszczę Amerykanom bardzo! na szczęście przywiozłam sobie spory zapas, ale długo to on pewnie u mnie nie wytrzyma ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. już się dzisiaj napaliłam na naleśniki gdy odpowiadałam na pytania o ulubionym daniu :P chodzą za mną to jest znak!

    A no jestem z Ustki ;D Powiem Wam szczerze, że boję się że się trochę zanudzicie bo prócz piwa, plażowania i jedzenia ryb w smażalni (zdecydowanie odradzam kupować w smażalniach na promenadzie)... no i ewentualnie imprez w Lech'u na plaży pustką wieje :D chyba, że właśnie w takich celach czysto rekreacyjnych tam jedziecie :) ja pracuję w barze, choć nie wiem jak długo jeszcze, bo sezon jest strasznie słaby i szefowa może zredukować etaty, bo jej się to po prostu nie będzie opłacać. Ale jakiś zarys jest ^^ gdzie planujecie nocleg? ;>

    OdpowiedzUsuń
  21. W sumie porcja raczej na deser niż typowo obiadowa :)
    Ale wyglądają ładnie i smacznie a w niejednej warszawskiej knajpie z coś podobnego zapłaciłabym dwadzieścia kilka zł, więc 12 zł czepiać się nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. chyba wybrałabym takie same :D pysznie wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  23. Naleśniki wyglądają bardzo apetycznie! Szczególnie podoba mi się ten z serkiem i jagodami :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale naleśniczki... pychotka :)
    A jeśli można wiedzieć to co najczęściej jadasz na kolacyjki ? I co jadłaś 'wtedy'?

    OdpowiedzUsuń
  25. milego wyjazdy w gory

    i bardzo sie ucieszymy jesli dolaczysz do grupy
    bedzie wesolo-a o to chyba chodzi,by szukac okazji by usmiech sie pojawial :)

    dam znac o kolejnym spotkaniu

    milego :):):)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale naleśniczki...A smaczniejsze niż te z Wrocławskiej naleśnikarni ? Wolisz wytrawną czy deserową wersję ? Widzę, że lubisz nutellę:)

    A jeśli można spytać: co najczęściej jadasz na kolacje i co jadałaś 'kiedyś' ?

    OdpowiedzUsuń
  27. Wybacz za 2 takie same wpisy, ale nie zauważyłam, że się zapisał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm....naleśniki z Pogorzelicy mają smaczniejsze wnętrze, a te wrocławskie - lepsze ciasto. :)
      Nutellę lubię, ale szczerze mówiąc - przegrywa z masłem orzechowym i masą krówkową na głowę. ;)

      Na kolację zazwyczaj jadam..bułeczki. :) A konkretniej - jedną bułkę, w zależności od tego, na jaką mam ochotę - pełnoziarnistą, rogalika, pszenną, żytnią, z ziarenkami etc. Zjadam ja z tym, na co w danej chwili mam chęć, więc bywa to różnie. Kanapki z wędliną, serem, pomidorkiem, serkiem wiejskim, białym, pleśniowym. Czasem jakieś jajko na ciepło czy parówka. Jak jest sałatka warzywna z majonezem czy pasta z makreli to też się sprawdzi. Często też sięgam po masło orzechowe, miód i banany albo dżem i nutellę. ;) Od czasu do czasu wprowadzam urozmaicenia i smażę na kolację naleśniki z owocami lub gofry, albo gotuję zupę.

      Jeśli jestem na mieście i nie mam ze sobą 'prowiantu' to zjadam jakąś zapiekankę czy np...duuże lody :D

      Usuń
    2. ah, a co do tego, co jadłam podczas 'diety' to...po prostu nie jadałam kolacji. Moje dzienne menu było dość niezdrowo rozplanowane i składało się jedynie z 2 posiłków.
      Pierwszy - oczywiście - śniadanie, a drugi - obiad, o godzinie 14.
      Po tej magicznej godzinie nie jadłam już nic do dnia następnego.

      Usuń
    3. przerazilam sie.. bo moja aktualna 'dieta', rozplanowanie tak wyglada :< nie potrafie sie z tego wyrwac..

      Usuń
  28. Nie;).
    " Bida " to taka restauracja, gdzie dają FULL jedzenia, a jakie pyszne.
    Jedyna, do której mogę jeździć ciągle, i niedaleko mnie;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na lubelszczyźnie jest kaczma "Bida" - rzeczywiście wszyscy chwalą, przystępne ceny i duuuużo smacznego jedzonka ;)
      porcją dla 1 osoby spokojnie najedzą się dwie

      Usuń
  29. To moje ciasto to nie cukiniowe brawnie bez tłuszczu, ale takie też muszę zrobić.:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Niesamowite naleśniki w cenie zdecydowanie 'tylko'. 12 złoty za tak rozmaite naleśniki to prawie jak za darmo. Ja pokusiłabym się o camembert i żurawinę oraz kukurydzę,pieczarki i żółty ser. Też jestem miłośniczką naleśników jednak ja wolę ta grube naleśniki. Jedyne co mnie odstrasza w naleśnikach podawanych w restauracjach to nieziemska ilość śmietany często zalanej sosem czekoladowym. A przy takich upałach i ciepłym naleśniku z bitej śmietany robi się wodnista pianka. Wygląda to odstraszająca a ja tak samo nie cierpię bitej śmietany. Fajny ten deserek z mascarpone :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Co za nalesniki! wygladądają bosko :)
    Co do Twojego pytania to tak.Mam ED.
    A przytyć...Chce,nie chce
    musze ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. http://25.media.tumblr.com/tumblr_m4d2hi2rNY1qdb6e6o1_r1_500.jpg Podobają Ci się takie nogi? Pytam z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  33. jadłam naleśniki gundel i je uwielbiam, ale były chyba inne od tych, które ty jadłaś ;<

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja też nie przepadam za bitą śmietaną, ale takiego naleśnika zjadłabym o każdej porze ;DD

    OdpowiedzUsuń
  35. http://relishingmeals.blogspot.de/2012/08/23-monday.html Zostałaś przeze mnie otagowana :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Podziwiam Cię i zazdroszczę jednocznocześnie. Ty z tego wychodzisz, a ja chyba wpadam coraz głebiej. Chciałabym mieć obok kogoś takiego jak Ty, kto wychodzi z tego z głową podniesioną do góry, cieszy sie życiem i je wszystko ze smakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, wiesz, u mnie też nie zawsze jest tak 'tęczowo'...
      Jeśli chcesz - napisz do mnie, możemy sobie popisać, pogadać itp. :)
      Może coś poradzić.
      Pozdrawiam Cię ;**

      Usuń
  37. Mam takie pytanie;) Jesz teraz w normalnych ilościach i tyjesz, czy niestety musisz jeśc troszkę więcej niż przeciętny człowiek, żeby waga mogła podskoczyć?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm, sama już do końca nie wiem, czy to normalne ilości czy też nie.
      Od maja, kiedy zwiększyłam kaloryczność przytyłam do dziś w sumie...1,5 kg.
      Waga raczej się stabilizuję, a jem ok. 1800-2000 kcal.
      5 posiłków dziennie, choć czasem wydaje mi się, że to 'więcej' niż reszta, kiedy np. rodzina nie jada kolacji, podwieczorku albo drugiego śniadania...a ja zawsze. :D

      Usuń
    2. to byc moze sie okaże, że masz zdrowo szybki metabolizm.. oby! tego Ci z calego serca życzę :*
      ps: a jak z okresem? jak dlugo juz nie masz? na jak dlugi czas Ci sie zatrzymala ?

      Usuń
  38. Pisałaś, że nie chciałabyś już więcej tyć, no ale masz okres przy tej wadze 46 kg? Jeśli nie, to nawet nie ma innej rady niż utyć do więcej kg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - @ mi nie powrócił. Aczkolwiek od dziecka miałam już problemy endokrynologiczne, leczyłam się w klinice i zawsze miałam z TYM problemy...
      Jednakże, ciągle słyszę podobny tekst od mojej mamy ''przytyj tyle, żebyś była zdrowa i żeby hormony Ci wróciły i wszystko prawidłowo funkcjonowało. Poniżej granicy wagi 'w normie' nie możesz być zdrowa''.
      wiem, wiem.

      Usuń
    2. ja musze mieć min 42, żeby normalnie miesiączkować ale nie jest powiedziane, że będę bo każdy organizm ma inne to minimum... Mam regularnie jedynie na cycloprogynovie, regulującej @ ale jak odstawiłam znowu nie miałam a ważę 39-40... Ważyłam już 42 ale znowu zbiłam wagę do 38,5, teraz to 39... Ginekolog powiedział że nie tak się umawialiśmy i że zmiany hormonalne mogą być nie do odwrócenia jak nie zareaguję i mogę nie mieć dzieci... i że odstawimy leki przy 45 a ja tyle nie chce ;/ 44 max...

      Usuń
    3. 42 kg? ale niby przy jakim wzroście? Wiesz, mnie też pojawił się okres przy wadze 45 kg (170 cm wzrostu), ale pojawił się , a potem znowu zniknął. Także to, że ci się pojawi okres przy 42 kg, nie znaczy, że będziesz regularnie miesiączkować. Ja dopiero teraz regularnie miesiączkuje, a waże 50 kg. Dziewczyny zastanówcie się, ja też tak gadałam gdy jeszcze ważyłam 45 kg, ale cialo samo będzie prosić się o regeneracje i chcecie czy nie, będziecie musiały przytyć.

      Usuń
    4. Pozwólcie, że się wtrącę. Okres wróci sam, kiedy to wyjdzie z waszej głowy. Wtedy też osiągniecie prawidłową wagę. Ja też bardzo nie chciałam tyc, a minimum dla mnie, żeby miec okres to było 47-48 kg. Zaczęłam uprawiac sport, przybrałam na wadzę ale nie jakos bardzo w obwodach. No i wiadomo, że ma się większy apetyt uprawiając sport. Jakos tak sam mi wrocil. Chociaż na początku byłam nim przerażona, pojawiały się mysli w stylu "ale juz jestem otłuszczona, nawet okres dostałam", teraz dopiero widzę, jak to idiotycznie brzmi. Teraz najwazniejsze dla Was to odlaneźc rownowage, traktowac jedzenie jak cos naturalnego, nic sobie nie narzucac, żadnej presji, bo to własnie przez tą presje popadłyśmy w anoreksje. Z czasem nawet przyjdzie samoakceptacja. Trzymajcie się ;)

      Usuń
  39. Pyszne musiały być te naleśniczki, pewnie wpadnę do naleśnikarni bo mam nie daleko. PS. Ty naprawdę jesteś śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  40. Anonimowy tam wyżej, jeśli chcesz to napisz do mnie na maila thin234@interia.eu , ja prawie wyszłam z tego bagna, chętnie z Tobą pogadam, doradzę ;) A co do posta: Jak mało nadzienia, to chyba by mnie nie zachwyciły. Ja najbardziej lubię cienkie ciasto do granic możliwości i duuuużo nadzienia, najlepiej słodki twarożek i truskawki. Coraz lepiej wyglądasz, nie wiem, czy to kwestia tego, że więcej jesz czy po prostu się opaliłaś. Mam nadzieję, że z tego wyjdziesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, za miłe słowa. :)
      a opaliłam się troszkę ( w końcu!!) również. ^^

      też wolę, jak w naleśnikach jest duuuużo nadzienia, a ciasto jest cieniuteńkie. :)

      Usuń
  41. "na wydmie" to trochę zadupie, bo to zachodnia strona Ustki za mostem i do promenady macie bardzo daleko :P no ale mam nadzieję, że będzie Wam się podobać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksanko ja mam tylko 155 wzrostu, więc BMI raczej mam wyższe od Ciebie, a przynajmniej nigdy nie miałam tak niskiego jak Ty (tak mi się po prostu wydaje z jego co kiedyś przeczytałam i widziałam na zdjęciach, biedna moja ;*) ale to dzięki cioci, która jest lekarzem i zareagowała... ale co z tego skoro i tak są nawiedzające myśli o jedzeniu i męczarnia. Po prostu waga nie spadła mi AŻ tak nisko jak niektórym ale co siedzi w głowie niczym się nie różni...

      Usuń
  42. MNIAM! Jeju, jak ja uwielbiam naleśniki :) Pod każdą postacią, byle na słodko :D.. Wyglądają super! Świetna receznja i ślicznie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  43. dzięki Tobie ją poznałam! :-)

    OdpowiedzUsuń
  44. naleśnikarni nie ma ;< W Słupsku jest dobra knajpka "chata macochy" zaraz koło dworca PKP, a w Ustce hmm... no nie wiem niby Dom Rybaka ale zmienił się kiedyś własciciel i u niego nie jadłam... Dość dobra pizza jest w jadłochacie na Marynarki Polskiej, a ryba smażona najlepsza u mnie w barze "Rafa" na wczasowej (bez ściemy!). Natomiast stanowczo odradzaj jedzenia obiadów na promenadzie (nie mówię o lodach i gofrach ;) koło Was, na Darłowskiej jest pierogarnia ale jeszcze nigdy w niej nie jadłam

    OdpowiedzUsuń
  45. iii w sumie pizze też mamy dobrą, i sałatki :P

    OdpowiedzUsuń
  46. kocham naleśniki:) ostatnio ze szpinakiem i fetą jadłam jaaami:) Twoje na talerzu pięknie wyglądają :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. hello your blog is great! I love all the yummy pics:D
    I follow you now on gfc hope you follow back so we can stay in touch,
    xx chris

    OdpowiedzUsuń
  48. Naleśnikarnia trąba w Jastarni- kurka wodna ale tam były pyszne nalesniki!
    Ajć............

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...