środa, 22 sierpnia 2012

Płatki śniadaniowe Lion

Jakie są Wasze ulubione płatki śniadaniowe? :)
Będąc w podstawówce, każdego ranka, moja miseczka obowiązkowo wypełniała się cynamonowymi kwadracikami lub poduszeczkami nadzianymi toffi.
Gdy na dnie zostawało już tylko mleko...przykrywałem je kolejną, płatkową górką, no bo jak to tak siorbać same mleko.
I tak...do kilku(nastu) powtórek. ;)


Mimo, że dziś wybór jest prosty i poranki spędzam pochylona nad gotującym się garnkiem płatków owsianych - w sklepie chętnie zaciągam do kasy takie ciekawe (również cenowo) nowości. 
A Wy?
Jesteście porankowymi chrupaczami? ;)
A może dopada Was dzika ochota na coś słodkiego? ;>
Złapcie wtedy...

Płatki śniadaniowe Lion


Zapach?
Nie byłabym sobą, gdybym po rozdarciu opakowania nie wcisnęła w nie nosa.
Mocno, kakaowa woń zaś sama popycha do zanurzenia w nim ręki aż po łokieć...:D

Smak?
Jeśli lubicie Chocapic - po śniadaniu, nie chowajcie pudełka gdzieś zbyt głęboko. ;)
Ciemne chrupki nie tylko wizualnie przypominają czekoladowe muszelki, ale też smakują całkiem podobnie - przeplecione przyjemnym, lekko karmelowym akcentem płatków jasnych.


Ile to kalorii?
Trochę więcej, niż w przeciętnych płatkach lecz niemal tyle samo, co w moich cynamonowych faworytach. 
415 kcal/100 gram. 
Cóż, za przyjemności się płaci. :D


Jaka cena?
9,99 zł za 400 gram namiastki Liona w kawałeczkach.
Towar importowany (z Niemiec), więc powiedzmy, że panowie tirowcy też muszą za coś kupić sobie tego hot-doga na stacji benzynowej. 



Gdzie kupiłam?
Market Piotr i Paweł

Moja ocena:
8/10 - niestety, prócz batonikowej nazwy - płatków z Lion'em nie łączy nic więcej.
Smaczne, jednak Cini Minis (a tym bardziej łycho-stajnej owsiany) nie przebiją.
Poza tym, kolejny raz już nie sfinansowałabym hot dogów importerom :D

***
a w Ustce...

*jadłam pyszny krem z dyni, w restauracji po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler




* płynęłam tym statkiem o zachodzie słońca



* siedziałam w swetrze na plaży ;)

140 komentarzy:

  1. Uwielbiam te płatki :)
    Świetnie wyglądasz na tym ostatnim zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zawsze jadłam płatki z mlekiem, a nie mleko z płatkami ;p.
    Zdjęcie ze statkiem o zachodzie słońca jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę je!.

    Potrafiłam zjeść paczkę dużą Cornflakes na raz. Lałam ogromny kubek mleka, będzie z 0,5 l, parę łyżek curku, i tak wyjadałam rozciapane płatki do skutku. mmm jakie to dobree!xD

    OdpowiedzUsuń
  4. znowu super zdjęcia!
    chętnie spróbowałabym płatków Liona, ale fakt - CinniMinis nic jeszcze nie pobiło :)na codzień nie jestem porannym chrupaczem, ale czasami nachodzi mnie ochota na płatki śniadaniowe więc podkradam je ukradkiem mojemu D. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jak byłam mała to często jadłam płatki Cornflakes.:D

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jadłam jeszcze tych płatków ,ale muszę je kupić ,bo kuszą wyglądem i na pewno są pyszne !
    jak byłam mała to miałam identycznie z płatkami ,ciagle się konczyły ,a mleka pełno ,więc dosypywałam więcej .. ;p
    świetnie wyglądasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam je w sklepie, ale cena mnie zniechęciła, skoro nie przypominają w smaku liona to chyba nie będę ich kupować. ^^ A jakie masz ładne włosy i miłą twarzyczkę, no i całkiem fajny sweter. ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojejku, dziękuję ;* :)
      no i sweter czuje się doceniony również :D

      Usuń
  8. próbowałam tych płatków zachęcona opiniami koleżanek (350g wyjadły we dwie przy jednym posiedzeniu:D), ale dla mnie jakoś bez rewelacji:P
    ja przez kilka ładnych lat jadłam mieszankę Nesquik+Cheerios+Chocapic+CiniMinis, nigdy nie umiałam się zdecydowac na jedne:D
    zazdroszczę rejsu przy takim zachodzie, piękny widok<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szalona :D mogłaś jeszcze dodać Cookie Crisp haha :P Pozdrawiam :D

      Usuń
  9. Moj mężczyzna uwielbia te płatki. U nas są dostępne w supermarketach jednak cena tez nie powala.

    OdpowiedzUsuń
  10. powolny chrupacz :D miałam je kupić, ale w końcu zdecydowałam się na shreddies i tosty :) nie żałuję, ale tych też bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kupiłam je też w piotrze i pawle ale szczerze mówiąc od miesiąca są przeze mnie nieruszone, jedynie mama często natrafia na nie w poszukiwaniu wieczornej przegryzki ;p. Ja idę na łatwizne. Od dziecka kochałam nesquicki z mleczkiem ( koniecznie gorącym! )i do teraz o się nie zmieniło - takie mięciutkie na zewnątrz a lekko chrupiące w środku. Poza tym to cinni minis ale już nie z mlekiem tylko solo ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale ładny sweterek:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Moje ulubione to zawsze były nesquicki, mniam...małe muszę liona koniecznie spróbować. Na pewno mi zasmakuje, bo uwielbiam batoniki ( od czasu do czasu , heh ) zachwycam sie teraz tymi nalesnikmi z poprzedniego posta ! Wow. Muszę iść na nie koniecznie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Pasjami jadłam Cini Minis czy jakoś tak i pewnie nadal byłyby to moje ukochane płatki tylko nieopatrznie spojrzałam na skład i licznik kalorii. Mało się nog a nie przeżegnałam parząc na weglowodany i kalorie :) od tej pory tylko Cornflakes lub jak to mąłżon mówi trociny czyli płatki owsiane pozdrawiam kami

    OdpowiedzUsuń
  15. ooo, nie widzialam tych platkow jeszcze nigdzie! musza byc pyszne *.*
    ja wszystkie platki uwielbiaaam! :D jestem takim chrupaczem platkowym haha :D
    cudne te zdjecia! uwielbiam nasze polskie morze :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy byłam mała, jadłam każdego rodzaju płatki oczywiście musiały być bardzo słodkie teraz preferuję corn flakes marki lubella są pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od kiedy pamiętam (tzn przedszkole)moim codziennym śniadaniem były płatki z mlekiem, najbardziej gustowałam w czekoladowych czkoapikach ewentualnie kuleczki nestle i kangusy. Do szczęścia było potrzebne tylko mleko i płatki :) A teraz mam nieco inne upodobania ponieważ nie lubię monotonności w posiłkach zawsze musi być coś innego :) Płatki lion muszę spróbować koniecznie !!

    OdpowiedzUsuń
  18. ja kiedyś byłam chrupaczem,teraz wole owsianki :)
    ale tymi płatkami bym nie pogardziła,jak tylko je zobacze zaraz wrzucę do koszyka ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Liony! mmmm... Warto wiedzieć, kiedyś kosztowały 19,99 i raz się skusiłam a potem mi było szkoda ;)
    Oliko

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja do chrupaczy gotowych płatków nie należę, szczególnie że większość ma niewiele wspólnego z deklarowanym smakiem... najbardziej lubie sobie zrobić moja bazową owsiankę i sama nadać jej smak np. poprzez dorzucenie pokruszonego Liona ;) Chociaż jak byłam mała to miałam straszną fazę na "Jaśki karmelowe"- chyba kilka lat jadłam na śniadanie- koniecznie z lodowatym mlekiem :D

    A, i dzięki za polecenie tego nowego McFlurry parę postów temu- zawsze brałam tylko z polewą karmelową, ale przy wypróbowywaniu chałwy skusiłam się za Twoją radą na truskawkę i było przepyszne, teraz cały czas biorę w tej wersji :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie jadłam nigdy tych płatków, wyglądają mi na podejrzanie słodkie... Kiedyś chrupałam nesquika, ale dość rzadko. Teraz nie zamieniłabym owsianki na żadne z takich chrupaczy, ewentualnie mogłabym ich trochę do niej dorzucić :P Piękne widoki, ale coś zimno na plaży... :)

    OdpowiedzUsuń
  22. no właśnie ja najbardziej lubiłam liony, ale pamiętam, że nie były do zdobycia w Polsce:/ Często jeździliśmy do Niemiec i Austrii i zawsze przywoziłam sobie ich duży zapas;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Tych płatków nigdy nie jadłam, ja zawsze wcinałam nesquika, ale teraz przeraża mnie ta ilość kalorii i go sobie darowałam:))

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzialam te płatki tylko na allegro i od razu zwróciłam na nie uwagę. Wiesz może gdzie jeszcze można je dostać prócz P i P? mam na nie smaka ;)
    Mam nadzieję, że w Ustce się podobało. Opowiadaj jak wrażenia!

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda, że prócz nazwy nie mają nic wspólnego z lionem, bo od razu miałam na nie smaka jak zobaczyłam na zdjęciu!

    OdpowiedzUsuń
  26. Straszny kicior skoro nic te płatki nie mają wspólnego z lionem, chociaż pewnie też bym się nabrała :D.
    Bardzo ładnie wyglądasz, morskie powietrze dodaje Ci uroku.

    OdpowiedzUsuń
  27. to Twoja Mama? chyba nie, bo jakoś za młoda ;)
    mniam, zjadłabym krem z dyni :D
    ślicznie wyglądasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, nie, to nie moja mama, ona wygląda tak o ---> http://imageshack.us/photo/my-images/706/dsc01517mwe.jpg/ :)

      a na zdjęciu, to koleżanka jest :)

      Usuń
    2. Ale fajne to foto z mamą;).
      A co do płatków to za te 9.99 wolałabym kupić 2 opakowania ciniminisów, albo cherriosów;)

      Usuń
    3. kiedy zostalo zrobione to zdj z mama? jest swietne, pozdrawiam!

      Usuń
    4. w zeszłym roku, w sierpniu. :) ważyłam wtedy 50 kg. ;)

      Usuń
    5. opierając się tylko na zdjęciach to teraz wyglądasz niemalże identycznie, a ważysz znacznie mniej ;o wniosek? nie ograniczaj się, nie odchudzaj, bo z wagą w okolicach 44-45-46-47-48-49-50 (i zakładam, że pięćdziesiąt parę także) wyglądasz bardzo bardzo podobnie! A to chyba dobra wiadomość, hę :> ? Pozdrawiam Cię bardzo ;*

      Usuń
    6. masz rację - nie tylko wszyscy mi o tym mówią, ale i ja sama to widzę - jedyna różnica jest taka, że po prostu kości mi wtedy mniej wystają i...na twarzy wyglądam lepiej, zdrowiej, a nie jak szczurek. :D

      pozdrawiam Cię również ;**

      Usuń
  28. cena dość wysoka jak na płatki, niemniej jednak spróbowałabym ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jezu jakaś Ty śliczna :* Ten zachód musiał być piekny ,,na żywo" :) I co, będziesz dalej wcinała te płatki lionowe czy wracasz do cinimimów :D ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cini minis są nie do pobicia, a, że już prawie mi się kończą...to z radością nastawiam garnek na kuchence i gotuję sobie owsianę <3 :D :)

      Usuń
  30. Zgadzam się, że CiniMinis to najlepsze płatki jakie do tej pory zdarzyło mi się chrupać, ale zdecydowanie wolę je jeść na sucho, lub z zimnym mlekiem.
    Kiedy zaleje się je gorącym mlekiem bardzo szybko robią się takie rozmiękłe i tylko to mleko z cynamonem jest pyszne, a same płatki to średnia przyjemność dla podniebienia :D

    Można też zawsze pokombinować i Liona batona wkruszyć do owsianki ;)

    Ładny sweterek takie ciepluchy nieco porozciągane są najlepsze .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cini Mini z zimnym mlekiem lub sokiem pomarańczowym ojj tak ♥

      Usuń
    2. ten pomysł z pokruszeniem liona do owsianki mnie zachwycił <3 muszę to zrobić!

      ah, no i wiadomo, cini minis - niezastąpione <3

      ale, że z sokiem pomarańczowym? w sensie, że zalane nim? :>

      Usuń
    3. Tak. Najlepsze z zimnym sokiem z lodówki :)

      hyhy raczej na taki post nie można liczyć,moje zdjęcia są niepokazywalne co widzą moi znajomi na FB xD

      Usuń
  31. Te płatki są pyszne! Jeśli uda Ci się znaleźć płatki o nazwie "Chokella" to kupuj - zakochasz się :)

    OdpowiedzUsuń
  32. no właśnie śliczny... gdzie go kupiłaś jeśli można wiedzieć? Zaraz 30 dziewczyn będzie taki nosić hehe, żartuję :) Oh... moje ukochane płatki to poduszki kokosowe, czekoladowe i toffi ... Jeszcze pamiętam ten smak z dzieciństwa :) Niestety trochę kaloryczne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sweterek z H&M, ale to zeszłoroczna, wczesno-jesienna kolekcja.. :)

      a poduszeczki z nadzieniem są mmmm <3 dawno ich nie jadłam, muszę je sobie kupić! :) ale co racja, to racja - jedne z bardziej kalorycznych płatków :(

      Usuń
  33. w dzieciństwie jadłam takie płatki, a teraz zdecydowanie wolę owsiankę na rózne sposoby :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jesteś śliczną dziewczyną :)
    Tych Lionów chętnie bym spróbowała, a moje ulubione płatki... ciężko wybrać jeden rodzaj, chyba pszenica w miodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Z przyjemnością obserwuję/czytam Twojego bloga i wspieram Cię w walce z chorobą. Szczęścia i wytrwałości kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. uwielbiam je! siedzę teraz w UK, więc się mogę nimi obżerać do woli ^^

    OdpowiedzUsuń
  37. dokladnie tak smakuje!:) taki piernik ale w duuuzo lepszej i smaczniejszej wersji *.*

    jaak przybiegniesz szybko to jeszcze sie zalapiesz!:D postaram sie ocalic kawalek dla Ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  38. to ja teraz dodam coś od siebie ;P

    na plaży w tym roku nie byłam ani razu (nie licząc zwykłych spacerów), więc jestem blada jak ściana :) tam gdzie jadłaś gofry to budka nazywa się pewnie "Lody usteckie" przy samym porcie i faktycznie - mają tam najlepsze gofry (pracowałam tam nawet 4 godziny przed maturą, po czym zrezygnowalam bo postawiła mi ultimatum: albo uczę się do matury albo przyuczam się do zawodu, fajnie nie? :D). Mają tam też fenomenalne lody, ale konkurencją jest dla nich Góra Lodowa, gdzie lody nakłada się szpachelką ;)

    Ryby nie jem nigdzie indziej niż w mojej "Rafie" bo nie ufam żadnemu innemu zakładowi :) Jestem bezgranicznie zakochana w kergulenie, uwielbiam szaszłyka rybnego (różne rodzaje ryb nadziane na patyk z boczkiem i cebulką i smażone w cienkiej panierce tak jak nasze rybki). Wszystkie dorszowate w stylu karmazyn, miruna itp też są przepyszne, za to nasz dorszyk nie ma sobie równych ;)

    Dragonem nie płynęłam i nie popłynę na taki zwykły rejs "od tak sobie" bo powala mnie cena. Znacznie bardziej wolę małe kuterki, które są 2x tańsze a ich właściciele naumyślnie wjeżdżają w fale, dzięki czemu pokład tak uroczo się buja i kołysze ;D

    Na Soprano pójdę w przyszłym tygodniu, gdy odwiedzi mnie koleżanka

    I cieszę się, że moja mała Ustka Ci się podobała ;* zapraszam ponownie i tym razem osobiście zaprowadzę Cię na wczasową :P

    OdpowiedzUsuń
  39. Na moim to chyba nie za bardzo będzie się dało smażyć, bo on jest z dodatkiem jakiś tam ziół ;P Ale pewnie pyszne były takie placuszki smażone na oleju kokosowym ;) Sama bym się na takie skusiła ;D

    OdpowiedzUsuń
  40. O :))) Moja love-love zupka dyniowa! Jest naprawdę rewelacyjna! Wpadam na nią do Ustki, kiedy tylko mogę!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Co do tej czosnkowej owsianki to nie jest taka zła, ale dla mnie zdecydowanie lepsza jest owsianka na słodko.:)

    OdpowiedzUsuń
  42. A ja miałam kiedyś (dwa lata temu w wakacje, pamiętam) "fazę" na płatki pszenno - ryżowe z owocami egzotycznymi (i te drugie - w polewie jogurtowej) JUST FIT z Biedronki ^^ jadłaś może kiedyś? :P Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie, nie jadłam, ale wiem, które to. :) jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło - wydawały mi się za mało słodkie - a ja muszę mieć wszystko meeeegaaa słodziachne :) hehe

      pozdrawiam również ;*

      Usuń
    2. właśnie one były mega słodkie! ;D to, żę "JUST FIT" nie oznacza, że były bez cukru, nienienie ;D szczególnie słodkie były te drugie - w polewie jogurtowej, łoooo! :P one są tanie - ok 3 zł, z tego co pamiętam, więc jak będziesz w Biedronie to możesz "tak o" sobie wziąć ^^ w opakowaniu jest 250 gram więc nawet jeśli "nie powalą Cię smakiem" to szybko wsuniesz :D te pierwsze - z owocami egzotycznymi mają naprawdę dość dużo rodzynek i kandyzowanych ananasów, trochę kokosa, więc nie są to same "płatki pszenno - ryżowe oblepione cukrem" Pozdrawiam, pisz dalej, strasznie lubię do Ciebie zaglądać :*

      Usuń
    3. o kurcze, to mówisz, że polecasz? :> w takim razie pójdę do biedry i je kupię! ^^

      zajrzyj tutaj jutro rano - powinno już być coś nowego... ;>

      Usuń
    4. ha, jestem dziś rano i specjalnie dla Ciebie wyciągnęłam mój "kcal-zeszyt" (60 kartkowy, niestety już się skończył, bo jest zapełniony etykietkami z różnych produktów spożywczych) w którym jest także dokładny skład tych płatków;) zarówno tych pszenno - ryżowych z owocami egzotycznymi, jak i tych drugich - w polewie jogurtowej.

      Oto etykiety:

      płatki pszenno - ryżowe "JUST FIT" z owocami egzotycznymi:
      wartość energetyczna w 100 g produktu - 354 kcal
      białko 7,0 g
      węglowodany 75,8 g
      w tym cukry 36,8
      tłuszcz 2,5 g
      w tym kwasy tłuszczowe nasycone 1,4 g
      błonnik pokarmowy 5,4 g
      sód 0,5 g

      a te drugie - płatki pszenno - ryżowe "JUST FIT" w polewie jogurtowej
      wartość energetyczna w 100 g produktu - 381 kcal
      białko 6,4 g
      węglowodany 77,7 g
      w tym cukry 25,7
      tłuszcz 5,0 g
      w tym kwasy tłuszczowe nasycone 4,3 g
      błonnik pokarmowy 4,8 g
      sód 0,4 g

      dla porównania zbożowe kwadraciki o smaku cynamonowym Nestle Cini Minis (które są b.słodkie, nie sądzisz?)
      wartość energetyczna w 100 g produktu - 412 kcal
      białko 4,9 g
      węglowodany 75,9 g
      w tym cukry 32,8
      tłuszcz 9,9 g
      w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,8 g
      błonnik pokarmowy 4,0 g
      sód 0,5 g

      Różnica w zawartości cukru w produkcie jest minimalna, więc to powinno Cię przekonać, że są zbliżenie słodkie do Nestle Cini Minis czyli... no są rozkoszne ;D
      Pozdrawiam Cię i ściskam :*

      Usuń
    5. TAK! JA RÓWNIEŻ SZCZERZE POLECAM! też w tamtym roku wcinałam je paczkami na sucho :D
      u mnie smak dzieciństwa to kangusy i cini minis :> mniam!

      Usuń
  43. Nie przepadam za takimi słodkimi płatkami. Pamiętam, że zawsze lubiłam tyko ciniminis xd.

    OdpowiedzUsuń
  44. a ja ubóstwia zwykłe,poczciwe cornflakes;) z zimnym mlekiem w lecie,koniecznie;)!

    OdpowiedzUsuń
  45. Roksanko, do jakiej wagi chcesz dojść?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli to możliwe - to już do żadnej wyższej. xD
      a tak na poważnie - to 50 kg jest takim magicznym wyznacznikiem, który po osiągnięciu (którego póki co nie planuję ;p), nie może zostać przekroczony już bardziej ;)

      Usuń
    2. Czyli zostaje 46?:)

      Usuń
    3. Nie szkoda Ci zdrowia? Życia?

      Usuń
    4. trochę może i szkoda, ale co zrobić - gadać sobie mogę, jaką wagę bym chciała, a jedzenia...nie mam zamiaru ograniczać, więc skoro wbiłam 3 kg, to pewnie wbiję i więcej, ale...w sumie I don't care tak szczerze :)

      Usuń
  46. A po tym nawrócie choroby jaka najniższa wage osiagnelas?:)

    OdpowiedzUsuń
  47. doszłaś do 40kg i sama się podniosłaś? stwierdziłaś KONIEC?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, gdyż byłam już przerażona swym odbiciem w lustrze - moje ciało przestało przypominać człowieka, a zamieniło się w bezkształtne monstrum - taki kaleki worek z kośćmi. Poza tym ludzie na ulicy krzywili się na mój widok, a ja dostałam nagle przypływu chęci do życia i zaczęłam jeść jak szalona. ;O

      Usuń
    2. a ja mam pytanie ale jeśli wstydzisz sie odpowiedzieć bądź nie chcesz to spoko.
      czy teraz ludzie patrza na Ciebie dziwnie, spod ukosa, czy trafiają sie na ulicy komentarze, czy to zniknęło wraz z podniesieniem sie wagi z tych 40 kilo?

      Usuń
    3. nie, teraz już jest w miarę(?) spokojnie, rzadko kiedy ktoś zwróci uwagę, przy obecnej wadzę już tak nie rażę raczej ;)

      Usuń
  48. nawet nie wiedziałam że takie są o.O

    OdpowiedzUsuń
  49. jak wygląda twoj dzien?:)) jakbys mogla opisać..
    i też jak wygladaja posilki, co zazwyczaj jesz:)

    proszę .
    trzymam za ciebie kciuki. świetna dziewczyna z ciebie,. dasz rade;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój dzień, hmmm... Wstaję, wypijam obowiązkowo kawusię Ricore z cynamonem i dużą ilością mleka, jem śniadanko, 'wyrabiam się' i w drogę. :D

      Zazwyczaj mam jakieś milion spraw do pozałatwiania na mieście, ew. jakieś zakupy czy coś - potem wracam do domu i robię sobie obiad. :D
      Po południami - różnie. Spotkania ze znajomymi, basen, wycieczka rowerowa - a jak pogody nie ma - to pieczenie ciast albo sprzątanie (jestem ogromną pedantką ;p)
      Dodatkowo dochodzą mi typowe obowiązki domowe, jak mycie naczyń czy pranie (uroki mieszkania samemu).

      Potem kolacja, jakiś wieczorny spacer - z kimś lub samej, ew. wieczorne rowerowanie. ;)
      Przed snem jeszcze jakieś wystawianie aukcji na allegro i lulu ok. 24 godz. ;)
      takie tam.

      a posiłków jadam 5 dziennie - śniadanie, drugie sniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja.
      Jem generalnie wszystkiego, po trochu, ale prawie każdego dnia muszę zjeść coś czekoladowego, coś z masłem orzechowym i koniecznie jakiś owoc.
      No i obiady staram się upychać mocno w białko. ;)
      eh, no i oczywiście dzień bez mięsa - dniem straconym, więc jeśli obiad był bezmięsny - to na kolacje koniecznie kanapki z wędliną, lub parówki! :D

      Usuń
  50. uwielbiam płatki,ale tych jeszcze nie jadłam. Wyglądają super więc na pewno się skuszę:) zapraszam do mnie. A.

    OdpowiedzUsuń
  51. o rany jak dawno nie byłam w Ustce, swego czasu w każde wakacje tam jeździłam. Śliczne zdjęcia :) za lionem w sumie nie przepadam, więc płatków jakoś specjalnie nie pożądam, czekam na płatki w wersji Oreo :P

    OdpowiedzUsuń
  52. Mam takie pytanko: jakie owsianki jadasz na gęsto czy raczej wolisz rzadsze ? Strasznie mnie to ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko i wyłącznie meeega gęste <3 Moja mama, każdorazowo nie może się nadziwić, jak mogę jeść taką gęsto 'papę', dla niej owsianka to tylko taka rzadziocha, płatki pływające w mleku, z odrobiną soli, nawet może być nie słodzona. ;O

      a Ty, jaką preferujesz? ;)

      Usuń
    2. NAJGĘSTSZA JAKA MOŻE BYĆ :D Tylko raz w życiu zjadłam rzadką i jakoś mi nie podeszła :/ Za to gęste... mmmm... To inna bajka no i myślę, że nawet najeść można się taką najeść :) A jaka owsianka jest Twoją ulubioną (jaka kompozycja) ?

      A próbowałaś kiedyś owsiankę z jajkiem ? Słyszałam, że wtedy baaardzo się zagęszcza :) Teraz też kupiłam sobie musli i mam zamiar wypróbować. A co Ty sądzisz o musli ? :)

      PS: Jesteś moją idolką i cieszę się, że piszę właśnie do Ciebie :*

      Usuń
    3. Ojacie, dziękuję, miło jest przeczytać coś takiego! *___* <3 ;*

      Próbowałam owsiankę z jajkiem, a w zasadzie z białkiem bo to białko się dodaje, a nie całe jajko. :) Jest dobra, może nie do końca bardziej gęsta co kremowa. Fajna rzecz, ale i tak zostaję przy tradycyjnej, bezjajecznej. :)

      Musli...wieki ich nie jadłam! Pamiętam, że kiedyś średnio mi smakowało, ale to dlatego, że kiedyś z takich płatkowych rzeczy lubiłam tylko te słodkie - no i nie tykałam nawet owsianek. ;D


      Moja ulubiona owsianka to...
      1) na mleku, z wkrojonymi kawałkami jabłka (jabłko jest idealne do owsianki, nie wiem, czemu ten owoc tak bardzo tu pasuje - poza tym świetnie zwiększa jej objętość :D) + duża ilość miodu rzepakowego (tylko taki miód jadam, jest niezastąpiony <3) + duża ilość masła orzechowego crunchy i/lub masy krówkowej albo kosteczek czekolady milka (czekolada idealnie się rozpuszcza na ciepłej owsiance)

      2) ostatnio rozkochałam się w owsiance z brzoskwinią (ale musi być mega dojrzała i słodka) + oczywiście miód i masło orzechowe :)

      no i bardzo lubię robić owsianki na mleku smakowym, truskawkowym, waniliowym, jagodowym albo bananowym :)
      czasem też fajnie dodać zimny jogurt naturalny albo lody, niebo <3 :)

      Usuń
    4. a Twoja, jaka jest tym faworytem? :)

      Usuń
    5. Ale mi smaka narobiłaś :) Jak tak czytam to rzeczywiście ślinka sama leci. Jest tyle pomysłów na owsianki, a ja jadam tylko płatki owsiane, otręby, słodzik, mleko i jakiś owoc :p Dobre, ale nie tak jak np. z masełkiem orzechowym (którego niestety nie jem). Póki co moją ulubioną owsianką jest ta z nocnego słoiczka... Ostatnio zrobiłam sobie :

      -płatki owsiane, otręby, mleko, słodzik, zmiksowane borówki amerykańskie...

      No widzisz, właśnie dowiedziałam się nowej rzeczy z jajkiem... A ja głupia dawałam całe jajko- niepotrzebnie.

      A czym się zajmujesz tak na codzień ? Studiujesz coś ? :)
      PS: Jestem Patrycja, miło Cię poznać :)

      Twój blog zainspirował mnie do zrobienia własnego, ale moje śniadania nie są warte publikowania hehe :D
      Ściskam gorąco :*

      Usuń
    6. Również Miło mi Cię poznać, Patrycjo. ;*
      hm...to czemu by nie przełamać tej monotonii i wprowadzić sobie jakąś nową, pyszną kombinację owsiankową na śniadanko? :)

      Czemu nie jesz masełka orzechowego? :(

      Ja na co dzień...uczę się w szkole jazzu i muzyki rozrywkowej, na profilu wokalnym. :)
      a Ty, czym się zajmujesz?

      e tam, opowiadasz, na pewno Twoje śniadanka są równie smakowite, to jak, założyłaś już tego bloga? Bo chciałabym go odwiedzić. :)

      Pozdrawiam Cię również ;**

      Usuń
    7. No bo właśnie jest taki mały problem, że ja ustaliłam sobie, że na śniadanie będe zjadała 300 kcal i trudno jest mi dobrać jakieś pyszne dodatki, aby się najeść i jeszcze, żeby wyszło 300 kcal :(

      Tak bardzo tęsknie za masełkiem orzechowym czy kremem czekoladowym, ale nie umiem się przełamać. Podejrzewam, że mogę mieć anoreksję, wszystkie objawy się sprawdzają :(

      WOW, a no właśnie, na którymś ze zdjęć dopatrzyłam się keyboardu :D Jestem pod wielkim wrażeniem ! Może kiedyś dasz nam próbkę swoich umiejętności wokalnych ? ;) Wiesz już co chcesz w przyszłości robić ? Ja na ogół uczę się w gimnazjum, mam 15 lat i teraz idę do 3kl gimnazjum :) Więc jeszcze trochę nauki mnie czeka :p

      Hehe:) Jeszcze nie założyłam :* Póki co nie mogę gryźć, więc moje śniadania wyglądałyby o tak:

      -zupa krem z papryk
      -zmiksowane musli

      I tak całyyyy czas...

      A tak poza tym- masz rodzeństwo ? :)
      Pozdrawiam i ściskam Cię baaaardzo gorąco, cieszę się w ogóle, że jeszcze ze mną piszesz :) :****

      Usuń
    8. oo nieeee....nie, nie, nie - to teraz robimy inaczej - nie może tak być! :)

      Zdradzę Ci sekret - na śniadanie możesz, a nawet POWINNAŚ zjeść o wiele więcej. Wiem, że to trudne, kiedy sobie ustaliłaś 300, to ma być 300 i nic więcej - też tak miałam i też to było 300 kalorii na śniadanie.
      Dopiero potem odkryłam, że jedząc na śniadanie więcej...z wagą nie dzieje się kompletnie NIC! Wszystko, co zjesz na śniadanko - spali się, niezależnie co to będzie - nie masz się co martwić, to sprawdzone i przetestowane.

      Poza tym - jeśli zjesz większą porcję - Twój metabolizm od rana rozkręci się tak mocno, że właśnie dzięki większemu śniadaniu możesz jeszcze schudnąć (u mnie tak się zaczęło działać, a byłam przy tym mega zadowolona bo na śniadanie jadłam dosłownie WSZYSTKO, na co miałam ochotę)

      Kiedy jesz tylko 300 kcal - nie tylko się nie najadasz, ale prawdopodobnie szybko jesteś słaba i zmęczona, ledwo się poruszasz.
      Większe śniadanie doda Ci tej energii, a NIC A NIC nie utuczy - przysięgam. :)

      Dlatego - nie bój się - i jutro dodaj sobie łyżeczkę masła orzechowego albo inny fajny gadżet do owsianki.
      O, albo rogalik z nutellą, cokolwiek lubisz, jedz od teraz na śniadania, resztę posiłków zostaw tak, jak wcześniej, jeśli chesz. :)
      Ja na śniadanko jadam 500-700 kcal i jest ok. :)


      Poza tym - czy ktoś z Twojego otoczenia - rodzice, znajomi - zauważyli, ze masz problemy z jedzeniem? Może już powinnaś skorzystać ze specjalistycznej pomocy? Póki nie jest za późno...

      Czemu nie możesz gryźć?

      Tak, mam rodzeństwo - starszego brata :)
      Ty też masz jakiegoś brata lub siostrę? ;)

      Usuń
    9. :) Dziękuję Ci niesamowicie za te słowa wsparcia :) To super, że śniadanka mogą być duże, ale wtedy źle się czuję jak zjem więcej :(
      Choć zaufam Ci i spróbuję bo wierzę, że piszesz prawdę :*

      A śniadania powinny być takie duże nawet jeśli jem 2 śniadanie ? Czy skoro jem już to 2 śniadanie to powinnam ograniczyć liczbę kalorii pierwszego ? :)

      Wybacz, że tak Ci truję ciągle o tym samym :)

      A jeśli chodzi o mój problem to raczej nikt nie zauważył. Jest coraz gorzej. Coraz bardziej zmniejszam ilość zjadanych posiłków- mama to zauważyła, ale nie reaguje. Czasem tylko powie ,,może wypijesz dwa takie jogurty?" albo ,,Ty tak mało jesz". I to wszystko :p Tate w ogóle to nie obchodzi co jem, a koleżanek tak szczególnie nie mam.

      Nie mogę gryźć, gdyż wychodzą mi ósemki hehe :D Na początku się cieszyłam bo jadłam same zupy i myślałam, że na tym schudnę, a teraz już rzadko chudnę, a do tego jak mam ochotę np. na łososia (którego uwielbiam) to nie mogę go zjeść, a nie lubię konsystencji papkowatej :/ (chyba, że gęsta owsianka)

      O ! Brata starszego, ale fajnie! I jak Ci się z nim żyje ? Jak się nazywa?
      Ja mam brata, ale młodszego :( masakra ! Biega po fotelach, bawi się w snajpera, ciągle klnie i jak się na niego patrze to wybucha złością. No, ale czasami, muszę przyznać, że jest kochany (CZASAMI) :)

      Wybacz za to pytanie, ale po prostu muszę zapytać- masz może chłopaka? (Jeśli nie chcesz odpowiadać to nie odpowiadaj :) )

      Jaka potrawa(mięsna i nie-mięsna) jest Twoją ulubioną ? :)
      Pozdrawiam Cię gorąco :** Buziaczki xoxox :**

      Usuń
  53. Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, żeCi się podoba mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  54. jadłaś 5 posiłków, gdy chciałaś przytyć, a teraz gdy chcesz zostać przy tej wadze, to jak będziesz jadła? wciąż 5 posiłków, ale w mniejszych ilościach? I ile kalorii mniej więcej spożywałaś przy 'nabieraniu wagi', a ile teraz masz zamiar?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe - nie, nigdy nie chciałam przytyć - zaczęłam jeść 5 posiłków/dzień przy 43 kg z nadzieją raczej, że zatrzymam proces chudnięcia - te 3 kg pojawiły się same. ;)

      nie zamierzam nic zmieniać, jem cały czas tak samo, z nadzieją, że już więcej nie będę tyć.. :D w zasadzie przy takiej ilości kcal na dzień (ok. 1850) nie powinnam tyć w ogóle, więc nie wiem, skąd te kilogramy (?), ale liczą, że w końcu mi się waga ustabilizuje, w końcu 3 kg w 3 miesiące to nie jest chyba mega dużo. :D

      Usuń
    2. Naprawdę dobrze się czujesz z 20 kg niedowagi?

      Usuń
    3. o.O ale ja nie mam 20 kg niEdowagi, a co najwyżej 10 O.o

      A czuję się ok, dziękuję ;p

      Usuń
    4. Czyli przytylas do 43kg i nie chcialas wiecej ale waga sama sie podniosła przy niecałych 1900kcal?:) anorektyczkom zawsze przy większym jedzeniu waga jeszcze bardziej spada hmmm

      Usuń
    5. nie...do 43 schudłam. 40 kg miałam w zeszłym roku, wtedy w przeciągu 3 miesięcy wbiłam do 50 kg opychając się czasem do nieprzytomności.

      przy 43 kg w tym roku zaczęłam jeść więcej, żeby nie powtórzyła się historia z zeszłego roku.
      Anorektyczkom zwykle spada waga po większym jedzeniu, bo robią sobie nagły rzut na duże jedzenie przyspieszając tym metabolizm, a potem znów wracają do swoich głodowych racji, a metabolizm szaleje jak głupi i chudną.

      ja jestem stanowcza i skoro zaczęłam jeść więcej to bez oszukiwania samej siebie, jak inne dziewczyny. codziennie jadłam i jem taką samą ilość kcal, regularnie, bez opuszczania posiłków, to i przytyłam bo - na szczęście - mój organizm nie był jeszcze aż tak wycieńczony by nie był w stanie przeprowadzać symbiozy składników pokarmowych.

      jeśli ktoś chudnie, a je normalnie - ma spieprzony organizm i tyle. ;)

      Usuń
    6. Myślisz ze teraz waga Ci stanie, czy wciąż bedzie rosła przy tych 1850kcal? Co jesli podrosnie ?

      Usuń
    7. nie wiem, wtedy pewnie się zabiję, haha xD

      Usuń
    8. Z tymi anorektyczkami, które na przemian się głodzą i objadają - to nie są dziewczyny, które starają się być zdrowe. To po prostu anoreksja bulimiczna. Za to niektóre dziewczyny w szpitalach jedzą 3000-4000 kcal i po jakimś czasie na tym samym jadłospisie zaczynają chudnąć. Ja swego czasu chudłam przy 2500... Metabolizm potrafi się nieźle rozkręcić O.o

      Ps: Mam tyle samo wzrostu i moja waga w najgorszym momencie też przerażała liczbą 40 ;)

      A, i myślę, że dla swojego dobra powinnaś udać się do specjalisty (o ile się nie leczysz - tak wywnioskowałam po innych kom). Czy jesz, czy nie jesz - nadal jesteś chora. (to nie miało źle zabrzmieć c:)

      Usuń
    9. nie no wiem, że chora jestem, ponoć sam się nigdy nie wyleczył (?) ;p

      ale kurcze, jakoś mi brak mobilizacji na wyprawę do specjalisty >.<

      Usuń
  55. Zdjecia jak zwykle cudne
    No i te platki...az by sie chcialo przejsc do sklepu po nie
    ale ja poki co ograniczam slodycze,zamieniam na wartsociowsze jedzonko...

    OdpowiedzUsuń
  56. Nie mam jednych ulubionych płatków, za duży wybór i tyle dobrych, że ciężko się zdecydować ;-) Ale jeśli już miałabym wybrać, to miodowe kółeczka Cheerios.
    A te płatki Lion intrygują mnie za każdym razem kiedy jestem w Piotrze i Pawle. Tylko cena mnie odstrasza, bo u mnie widziałam za 25/26 zł, ale nie pamiętam jak duże opakowanie...

    OdpowiedzUsuń
  57. Mam jeszcze takie pytanko Rocksanko :) Jak wyglądały u Ciebie te "dni obżarstwa" na rozruszanie metabolizmu i czy rzeczywiście działały ?

    OdpowiedzUsuń
  58. A nie, przepraszam, Ty takich nie miałaś, ale w którymś z komentarzy wspomniałaś o anorektyczkach, które tak robią. Mogłabyś trochę więcej napisać jak to wygląda? Dość długo mam zastój i chciałabym coś zrobić, żeby waga w końcu spadła.

    OdpowiedzUsuń
  59. nie - masz racje - też pisałam gdzieś o swoich dniach 'obżarstwa'.
    czasem były kontrolowane i planowane - czasem zupełnie nie, wychodziły przypadkowo, pod wpływem chwili ('oh, jestem taka chuda, mogę zjeść ile chcę').

    no i jadłam, wszystko, a nawet więcej.
    czasem było to w okresie jakiś świąt, typu boże narodzenie, czasem 'bo po prostu sobie tak postanowiłam tydzień wcześniej', innym razem bo sytuacja w koło była sprzyjająca, miła i zachęcała do jedzenia lub...po prostu byłam cholernie głodna.

    jeśli były to święta - zaczynało się niewinnie od obiadu. Porcja mięsa, potem gigantyczna porcja sałatki z majonezem. Potem kopiasta porcja dokładki. Trzecia, czwarta dokładka. Aż do zniknięcia całej sałatki. Następnie ciasto. Po kawałku z każdego rodzaju (ok 6 różnych ciach). No i jedziemy - kolejna rundka! I następna, a potem jeszcze jedna! W sumie - ok 30 kawałków ciasta. Potem znów sałatka, kilka kromek chleba, wszystko co w zasięgu ręki, wzroku. I Wszystko na wieczór, tuż przed snem.

    Innymi razy były to naleśnikowe sjesty - dość częste - bo kocham naleśniki nad życie i smażenie naleśników kojarzy mi się (niestety) dziś tylko z taką rozpustą (dlatego raczej rzadko je sobie smażę by nie doszło do tragedii).
    Na jedno posiedzenie 'obiadowe' zjadałam 12 naleśników, z 2 szklanek mąki.

    Do tego: cały słoik średniej nutelli, pół słoika masła orzechowego, dwa banany, pół słoika dżemu, pół puszki mleka zagęszczonego, pół puszki masy krówkowej, trochę marmolady... każdy naleśnik obowiązkowo posypany cukrem pudrem. Po zniknięciu wszystkich naleśników - siedziałam i wyjadałam łyżeczką pozostałości w słoikach.
    Czasem po tak gigantycznym obiedzie zjadałam jescze pół bochenka chleba lub całą chałkę drożdżową z miodem i masłem.

    Pamiętam dzień, kiedy zjadłam 3 obiady. Drożdżowe, tłuste racuchy, pół dużej pizzy w pizza hut, a potem 6 naleśników. Potem kilka bułek na kolacje.
    Na koniec mdlałam z przejedzenia i bólu brzucha.

    Zwykle po takich dniach miałam 2 kg więcej na wadze, w następny dzień.
    Kiedy wracałam znów do dawnych nawyków - waga znów szybko leciała w dół.
    Z tym, że ja nie chciałam już chudnąć i znów się rzucałam na jedzenie (średnio takie akcje 2-3 razy na tydzień, co zapewniło mi 10 kg w 3 miesiące ;) )

    Cieszę się, że tym razem jest inaczej i nie doprowadziłam się do takiego wygłodzenia organizmu. Jedząc teraz tak, jak jem jestem w końcu ustabilizowana pod tym względem i niech już tak zostanie, nie zamierzam nigdy więcej kombinować z dietami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę tyle potrafiłaś zjeść??????!!!!

      Usuń
    2. A teraz jesz zwyczajnie prawda? Czy jesz tak, żeby przekroczyć swój limit kalorii ?

      Usuń
    3. nie, raczej często staram się, ażeby było ciut mniej niż zapotrzebowanie ;p

      Usuń
    4. ale tak, jem zwyczajnie, jak typowy człowiek, bez głodówek i bez 'ataków' na jedzenie :)

      Usuń
  60. Moje ulubione płatki to Crunchy, lubię sobie pochrupać :)
    Rozciapcianych płatków nie cierpię. A i "owsiankę" zjadam na surowo i zimno - płatki górskie zalane zimnym mlekiem ;)
    Za to moje dziecię i Tż kochają rozciapciane Chocapiki. Fuj! :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Dziś właśnie kupiłam te płatki w Carrefurze :) 550g za 11,99zł i niesprowadzane z Niemiec, a polskie. Jutro wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  62. Dokładnie w polskim opakowaniu, z polskimi napisami :) I nie są w takim kartonowym pudełku, a w paczce :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Moją ulubioną jest granola własnej roboty, ale uwielbiałam batony Lion, być może powinnam spróbować płatków. Ślicznie wyglądasz na tej plaży.

    OdpowiedzUsuń
  64. a ile masz cm wzrostu? :D pewnie co chwila Cię ktoś o to pyta, ale nie mogę znaleźć :D

    OdpowiedzUsuń
  65. i który jesteś rocznik :D ?

    PS: fajnie jakbyś zrobiła takiego typu notki:
    http://littlebrainchild.blogspot.com/2012/08/287-caodniowy-jadosipis.html
    http://littlebrainchild.blogspot.com/search/label/Tak%20si%C4%99%20zmieni%C5%82am

    co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rocznik '90 :)

      co do notek, hm...pomyślę nad tym, musiałabym wszędzie nosić ze sobą aparat :)

      Usuń
  66. Rocksanko, nie zrozum mnie źle, ale po prostu jestem bardzo ciekawa i nigdzie nie mogę znaleźć wiadomości na ten temat- jak to jest, że 'normalni' ludzie wracający do 'normlnych' posiłków, 'normalnego' trybu życia tyją bardzo szybko, czesto pojawia się u nich efekt jojo, a anorektyczki jedzą i nie tyją, a już na pewno nie jakoś specjalnie dużo? Dzieje się tak przynajmniej z większością przypadków, jakie znam. Mam nadzieję, że mi odpiszesz, bo naprawde ardzo mnie to nurtuje. Pozdrawiam cię serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest do końca tak, że anorektyczki NIE TYJĄ. Nie tyją tak od razu, potrzebują po prostu na to więcej czasu niż osoba z normalnym, zdrowym BMI, a jest to spowodowane wieloma czynnikami:

      1. Organizm anorektyczek jest zwykle tak wycieńczony i wyniszczony, że nadprogramowe kcal na początku przeznacza na odbudowę komórek, nie tylko tłuszczowych. Do załatania ma ubytki w kościach, włosach, komórkach mózgu, w skórze, etc. Musi minąć trochę czasu, zanim 'dojdzie do siebie' i zacznie odkładać kcal w tkankę tłuszczową.

      2. Żeby przytyć regularnie 1 kg/tydzień potrzebne jest 7 tysięcy nadprogramowych kcal. W praktyce, oznacza to, że osoba z anoreksją, by przytyć powinna spożywać REGULARNIE ok. 3-4 tysięcy kcal/dzień, co oznacza, że powinna zjadać nawet 2 razy więcej niż jej zdrowy rówieśnik na utrzymanie wagi. Przyjmując, że osoba w takim wieku potrzebuje średnio ok 1800-2000 kcal/dzień i jest to ilość kcal na UTRZYMANIE wagi.
      Niektóre anorektyczki zaczynają jeść nagle 'więcej', jednak w praktyce ilość zjadanych przez nich kcal ledwo wynosi 1600/dzień. Taka dawka kaloryczna nie zapewni przytycia, a co najwyżej, na początku podniesie wagę, bo organizm na wskutek szoku zatrzyma trochę wody (nie będzie to więc prawdziwy przyrost na wadze).
      Żeby anorektyczki tyły nieustannie, musiałyby dzień w dzień jeść ok 3 tysięcy kalorii.

      3. Organizm anorektyczek na wskutek drastycznej diety, przechodzi w którymś momencie w stan katabolizmu, rozkładu białek, w którym substancje odżywcze nie są już syntetyzowane. Wtedy, nawet przy zwiększeniu pożywienia, ciężko mu 'odbić' do stanu anabolizmu i syntezy i...dalej zjada sam siebie, nie przyswajając NIC z zewnątrz, co może zdarzyć się w krytycznych przypadkach i doprowadzić do śmierci, mimo chęci wyzdrowienia i jedzenia.

      4. Niektóre anorektyczki oszukują same siebie, grając z sobą w kotka i myszkę. Raz rzucają się na jedzenie przyspieszając tym metabolizm, potem znów wracają do głodowych dawek i nie tylko nie tyją, ale chudną jeszcze bardziej.

      Hm...to chyba wszystko, jeśli chodzi o ten temat.
      Mam nadzieję, że udało mi się zaspokoić Twą ciekawość. :)
      Pozdrawiam również

      Usuń
  67. Powiem szczerze, jeszcze nigdzie nie widziałam takich płatków, a regularnie przeszukuje regały z tymi produktami. ;D Być może wynika to z faktu, że u mnie w okolicy sklepu "Piotr i Paweł" nie ma.
    Gdy oglądam twoje zdjęcia, dopadają mnie kompleksy. Masz piękną twarz, piękne ciało, o twoich przepisach nie wspominając. Na pewno regularnie będę odwiedzać twojego bloga. <3

    OdpowiedzUsuń
  68. Muszę spróbować tych płatków, bo wyglądają apetyczni ;)
    Zazdroszczę morza :D Śliczna jesteś ;*

    OdpowiedzUsuń
  69. dzięki za odwiedziny :* co do silikonowego pędzelka to sprawdź we flo, bo ja ostatnio tam kupiłam bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Widziałam te płatki w Millenium Hall w Rzeszowie:D
    Właśnie ostatnio jak byłam:)
    Zastanawiałam się jak one smakują:D
    Uwielbiam ten sklep, chociaż rzadko kiedy w nim bywam.. a tam jest taki wielki wybór wszystkich rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
  71. Kompletnie nie rozumiem komentarza dotyczącego 'panów tirowców' kupujących sobie hot-dogi na stacji paliwowej.

    Naprawdę myślisz dziewczyno, że jakaś część zysku z towarów, które oni przewożą trafia do ich kieszeni?

    Pracodawców nic nie obchodzi czy kierowca wiezie chrupki Lion za 9.99zł, telewizory LCD za 2000zł czy papier toaletowy 0,50zł za sztukę!

    Takie komentarze są naprawdę krzywdzące dla nich i dla ich rodzin.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O żal. ! Ktoś tu sie nie zna na żartach :/

      Usuń
    2. O, żal? Jak słodko :) Poziom większości odwiedzających Cię,Rocksanko, jest wybitny :)
      W sumie czego można się spodziewać? Nie wiem. Naprawdę.
      Dziewczyno, ile Ty masz lat? 15? 13? Spodziewałam się jakiejś ludzkiej normalnej odpowiedzi: No daj spokój, to taki żart, nie chciałam żeby ktoś wziął to do siebie.
      Oczywiście, że można żartować, nawet trzeba, żeby świat nie był szary, ale w sposób, który nie skrzywdzi nikogo.
      Sądziłam, że każdy Twój czytelnik może liczyć na normalną odpowiedź, także anonimowy. Czy tylko taki, który użala się nad Twoim, anorektycznym, losem?

      Mimo wszystko miłego dnia życzę, i więcej szacunku do odwiedzających.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. hehe, ale ze mnie paskuda, co nie? :)
      to tylko internet ;)
      pozdrawiam

      Usuń
  72. Widziałam takie płatki dzisiaj w Biedronce, ale jaka cena nie wiem, bo nie zwróciłam uwagi - znając życie pewnie taniej niż gdzie indziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3,99 za 225g :)

      Usuń
    2. rzeczywiście tyle kosztują, sprawdziłam dziś przy okazji wizyty w biedronie ;)

      Usuń
  73. moje pytanie może tak z tyłka, alee
    czym malujesz rzęsy? xD tzw wydają mi się gęste i jestem ciekawa jakim tuszem
    z góry dziękuję za odpowiedź <3

    OdpowiedzUsuń
  74. ble, nie lubię ich, za słodkie ;) ale danone ale jogurtowy to moja miłość... :)

    Karola

    OdpowiedzUsuń
  75. Najlepsze dla mojego chłopaka, mógłby je jeść dniami i nocami :) Super

    OdpowiedzUsuń
  76. Byłam w Syrence dwa razy i jak najbardziej polecam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...